- Gdzie byłaś? - zapytała podejrzliwie.
- Na polowaniu z Jakiem.
- I jak było?
- Za, każdym razem jak spędzam z nim czas mam wrażenie, jakbym przenosiła się do innego wymiaru. I nie wiem dlaczego mam takie odczucie.
- Ja chyba wiem dlaczego - zaśmiała się pod nosem.
- Naprawdę! Dlaczego?
- Po prostu się zakochałaś. - odparła takim głosem, jakby to było oczywiste.
- Zakochałam się?
- No tak.
- Od czasu, kiedy zginęło moje stado nie doznałam takiego odczucia.
- Myślę, że to jest miłe uczucie. Sama go dawno nie doświadczyłam.
- Tak bardzo miłe. Ale teraz chodźmy już spać - sprytnie zakończyłam rozmowę.
Następnego dnia wstałam wcześnie rano i postanowiłam od razu pójść do Jaka, aby zaproponować mu wspólne polowanie. Kiedy doszłam do jego jaskini on już tam na mnie czekał. Uśmiechnęłam się do niego i odparłam:
- Cześć.
- Cześć.
- Dobrze spałaś? - zapytał.
- Miałam problem, żeby zasnąć, ale w końcu mi się to udało - zarumieniłam się bo nie mogłam zasnąć tylko dlatego, że myślałam o nim i o tym co mi powiedziała Serena. Miałam wrażenie, jakby domyślił się powodu dla, którego nie mogłam zasnąć.
- Pewnie jesteś głodna? - zapytał.
- Tak. Dzisiaj już mam apetyt.
- To chodźmy na polowanie.
Poszliśmy na dużą polane (na tę co chodzimy codziennie). Gdy doszliśmy na polanie nie było żadnej zwierzyny, więc postanowiliśmy poczekać chwile.
Przez ten czas rozmawialiśmy o watasze i naszych zainteresowaniach. Okazało się, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Po chwili rozmowa się ucięła i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Masz piękne oczy. - powiedział Jake.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się do niego.
Nagle zza krzaków wyskoczyła zwierzyna i przerwała nam rozmowę. Popatrzyliśmy, jakbyśmy czytali sobie w myślach od razu zaczęliśmy się skradać, a następnie niespodziewanie zaatakowaliśmy z dwóch stron. Jedzenie, a tak naprawdę kolacja bo okazało się, że jest już późno była pyszna.
Byłam zdziwiona jak szybko mijał nam razem czas.
Kiedy wracaliśmy ....
Jake?