- Nic się nie dzieje, ok? - Mruknąłem.
Taravia machnęła łapą. Do jaskini weszła Serafina.
- Hejka. - Przywitała się.
- Serafina, chodź na słówko. - Powiedziałem do alfy.
- Hm?
Odsunęliśmy się i szepnąłem suczce na ucho:
- Odpuścisz Taravii wieczorem? Muszę ustalić z nią kilka ważnych rzeczy i... Mam zamiar zabrać ją na randkę.
Serafina uśmiechnęła się.
- Jasne, nie ma problemu.
Wróciliśmy do Taravii. Później, poszedłem na trening i wieczorem przyszedłem po Taravię.
Taravia? Ty ustalaj śluby itp. xD