- Dobra, nie wnikam w szczegóły - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy. Natychmiast odwróciłam wzrok, nienawidziłam gdy ktoś w nie zaglądał.
- Ściemnia się, lepiej wracajmy, nie chcę zastać nocy. - Powiedziałam z lekkim uśmiechem by pocieszyć basiora.
- Z miłą chęcią - powiedział. W milczeniu szliśmy w stronę naszych jaskiń.
~~~~*~~~~
W końcu doszliśmy do jaskiń, zgubiliśmy się czterokrotnie. Aż w końcu przypomniałam sobie o rzucie z lotu ptaka. Tym sposobem dotarliśmy do mojej jaskini...
- Chcesz wejść? - Spytałam z przyjacielskim uśmiechem. Wilk wahał się, widziałam to w jego oczach... zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Sheedanie? (Przepraszam, że tak długo trwało napisanie tego opowiadania ale brak weny i czasu dał swój znak :) )