- Co tam masz, Oma?
- Nie, nic.
- Coś chowasz.
- Wcale nie - Uciekłam. Na szczęście udało mi się uniknąć z nią rozmowy. Jeszcze chwilka, a dowiedziałaby się, że mam dla niej czerwona fiolkę, którą kupiłam za swoje Lupus. Udało mi się przebrnąć przez wrzosowisko między szczeniętami, napotykając Cheroke.
- Co masz?
- Nic.
Poszła. Pomyślałam sobie że było łatwo... za łatwo. Ponownie napotkałam
Taravię.
- Cześć, Omega, pomożesz mi upolować tamte króliki, 1 km za lasem?
- Pewnie. - Poczułam krople potu spływające mi po gorącej sierści.
Kiedy upolowałyśmy króliczki rozeszłyśmy się do jaskiń, schowałam fiolkę pod skałki pod moim legowiskiem i poszłam spać.
Taravia?