Nareszcie w domu... Ta podróż zupełnie mnie wykończyła. Ciekawe czy wataha się zmieniła?
- Kiedy dojdziemy? - zapytała Cheroke, chyba już siódmy raz w ciągu godziny
- Niedługo. Jeszcze jakiś kilometr może dwa - odpowiedziałam
- Jak myślisz poznają nas?
- Mnie na pewno, nie zmieniłam się, aż tak bardzo. Ale ty? Wyrosłaś, jesteś teraz wspaniałą i utalentowaną waderą.
- Już nie mogę się doczekać! Tyle nas ominęło przez te miesiące!
Cheroke szła tuż obok. W niczym nie przypominała małego szczeniaka sprzed paru miesięcy. Wyrosła, stała się silniejsza i piękniejsza. Miałam rację co do jej talentu - jest niezwykłym wilkiem. Jej moc jest bardzo potężna i niemalże nieograniczona. Z dnia na dzień rośnie w siłę.
Wiem, że nie jestem jej matką, ale staram się ją zastąpić. Nie lubię kiedy zawraca się do mnie mamo - czuję się wtedy taka stara. Chcę być jej najlepszą przyjaciółką, na której zawsze może polegać. Chociaż teraz trochę mi głupio, bo przeze mnie straciła kontakt z innymi wilkami.
- Serafia zobacz! To już widzisz? - krzyknęła radośnie Cheroke
Faktycznie od watahy dzieliło nas zaledwie kilka metrów. Cheroke była w raju. Wreszcie mogła spotkać się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Jak to dobrze wrócić.
- Serafia? - usłyszałam znajomy głos
- X! Jak nawet nie wiesz jak tęskniłam - krzyknęłam
- Gdzie byłaś tyle czasu? Co się z tobą działo? Kim jest ta biała wadera? - pytał
- Hej hej, spokojnie. Po kolei. Odeszłam, aby uczyć Cheroke. Ma ogromny talent, dlatego musiałam spróbować go rozwinąć. A ta wadera to.. właśnie Cheroke.
- To jest Cheroke?! - X wytrzeszczył oczy - Tak wyrosła? Ale... Eee.. Kiedy?
- Witaj X! - krzyknęła Cheroke, która właśnie skończyła gonić wiewiórkę - Jak ja cię dawno nie widziałam!
- Cześć! Wow... Eee... Bardzo wyrosłaś, nie poznałem cię. Nawet nie wiesz jak tęskniliśmy, wiele wilków bardzo się o was martwiło. Yyyy... A Taravia? Na początku umierała ze strachu.
- Ojej, właśnie Taravia! Zupełnie o niej zapomniałam, muszę lecieć X. Do zobaczenia później - krzyknęłam odbiegając. Przecież muszę odwiedzić siostrę.
Znalazłam ją w jaskini. Siedziała do mnie tyłem.
- Cześć siostra - krzyknęłam i rzuciłam się jej na plecy
- Aaa! Serafia? To ty? Co ty tu...? - pytała
- Ja tu właśnie na tobie siedzę - odpowiedziałam z nutką ironii - No co nie cieszysz się, że widzisz siostrę?
- Oczywiście, że się cieszę! Nawet nie wiesz jak tęskniłam - wtuliła się w moje futro - Ale gdzie ty byłaś? Czemu tak nale zniknęłaś?!
- Byłam to tu, to tam. Wiesz zwiedzałam świat i trenowałam Cheroke.
- Co?! A nie pomyślałaś o nas? O mnie? - krzyczała, ale w głębi duszy wiedziałam, że bardzo się cieszy - Gdzieżby ty pomyślałabyś o innych? Niemożliwe!
- Och jak ja za tym tęskniłam. Uwielbiam cię denerwować.
- Wrrrr...
- No chodź się przytul, wiem, że ci mnie brakowało.
- Okey. Jak ty mnie dobrze znasz. Ale zaraz musimy zająć się watahą. Dołączyło sporo wilków.
- Ehhhh... i znowu powrót do obowiązków...
- Kiedy dojdziemy? - zapytała Cheroke, chyba już siódmy raz w ciągu godziny
- Niedługo. Jeszcze jakiś kilometr może dwa - odpowiedziałam
- Jak myślisz poznają nas?
- Mnie na pewno, nie zmieniłam się, aż tak bardzo. Ale ty? Wyrosłaś, jesteś teraz wspaniałą i utalentowaną waderą.
- Już nie mogę się doczekać! Tyle nas ominęło przez te miesiące!
Cheroke szła tuż obok. W niczym nie przypominała małego szczeniaka sprzed paru miesięcy. Wyrosła, stała się silniejsza i piękniejsza. Miałam rację co do jej talentu - jest niezwykłym wilkiem. Jej moc jest bardzo potężna i niemalże nieograniczona. Z dnia na dzień rośnie w siłę.
Wiem, że nie jestem jej matką, ale staram się ją zastąpić. Nie lubię kiedy zawraca się do mnie mamo - czuję się wtedy taka stara. Chcę być jej najlepszą przyjaciółką, na której zawsze może polegać. Chociaż teraz trochę mi głupio, bo przeze mnie straciła kontakt z innymi wilkami.
- Serafia zobacz! To już widzisz? - krzyknęła radośnie Cheroke
Faktycznie od watahy dzieliło nas zaledwie kilka metrów. Cheroke była w raju. Wreszcie mogła spotkać się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Jak to dobrze wrócić.
- Serafia? - usłyszałam znajomy głos
- X! Jak nawet nie wiesz jak tęskniłam - krzyknęłam
- Gdzie byłaś tyle czasu? Co się z tobą działo? Kim jest ta biała wadera? - pytał
- Hej hej, spokojnie. Po kolei. Odeszłam, aby uczyć Cheroke. Ma ogromny talent, dlatego musiałam spróbować go rozwinąć. A ta wadera to.. właśnie Cheroke.
- To jest Cheroke?! - X wytrzeszczył oczy - Tak wyrosła? Ale... Eee.. Kiedy?
- Witaj X! - krzyknęła Cheroke, która właśnie skończyła gonić wiewiórkę - Jak ja cię dawno nie widziałam!
- Cześć! Wow... Eee... Bardzo wyrosłaś, nie poznałem cię. Nawet nie wiesz jak tęskniliśmy, wiele wilków bardzo się o was martwiło. Yyyy... A Taravia? Na początku umierała ze strachu.
- Ojej, właśnie Taravia! Zupełnie o niej zapomniałam, muszę lecieć X. Do zobaczenia później - krzyknęłam odbiegając. Przecież muszę odwiedzić siostrę.
Znalazłam ją w jaskini. Siedziała do mnie tyłem.
- Cześć siostra - krzyknęłam i rzuciłam się jej na plecy
- Aaa! Serafia? To ty? Co ty tu...? - pytała
- Ja tu właśnie na tobie siedzę - odpowiedziałam z nutką ironii - No co nie cieszysz się, że widzisz siostrę?
- Oczywiście, że się cieszę! Nawet nie wiesz jak tęskniłam - wtuliła się w moje futro - Ale gdzie ty byłaś? Czemu tak nale zniknęłaś?!
- Byłam to tu, to tam. Wiesz zwiedzałam świat i trenowałam Cheroke.
- Co?! A nie pomyślałaś o nas? O mnie? - krzyczała, ale w głębi duszy wiedziałam, że bardzo się cieszy - Gdzieżby ty pomyślałabyś o innych? Niemożliwe!
- Och jak ja za tym tęskniłam. Uwielbiam cię denerwować.
- Wrrrr...
- No chodź się przytul, wiem, że ci mnie brakowało.
- Okey. Jak ty mnie dobrze znasz. Ale zaraz musimy zająć się watahą. Dołączyło sporo wilków.
- Ehhhh... i znowu powrót do obowiązków...
Taravia? Trochę kiepsko... Wielki powrót xD