- Znowu mokry - burknąłem.
- Co Ci się tak nagle humor popsuł? - spytała wadera.
- Nie jestem znany z tego, że... hm... lubię zabawę - powiedziałem niechętnie.
- To lepiej zacznij, bo ze mną nie będziesz miał łatwo! - zachichotała. Udałem, że jej nie słyszę. Jak usiadła i patrzyła w inną stronę, po cichu wyciągnąłem jedno skrzydło i popchnąłem nim Sheenę do wody. Spojrzała na mnie z lekkim wyrzutem. Zacząłem się po cichu śmiać, ale w zamian dostałem patykiem. Chwyciłem szybko pierwszy z brzegu patyk i zaczęliśmy "walczyć" na patyki. Była w tym niezła. Dźgnęła mnie prosto w brzuch, przez co znowu wpadłem do wody. Otrzepałem się i kichnąłem. Ona chyba też była zmęczona, bo ziewnęła. Zachodziło słońce, więc chyba pora było wracać.
- Coś Ty, chcesz już wracać? Jeszcze cała noc przed nami! - złapała mnie za ucho. Cała noc? Pff, chyba muszę to wytrwać, bo nie odpuści!
- No dobra... gdzie chcesz więc iść? Może w końcu coś zjemy? - spytałem nieśmiało.
Sheena? Znowu krótkie :|