- Uważaj jak spadasz! - Zaśmiała się wadera.
- Przepraszam, przepraszam droga pani - powiedziałem - Nazywam się Warrior, jestem w tej watasze nowy.
- Miło mi Cię poznać. Warrio'rze. Ja nazywam się Serafina i jestem alfą stada.
Onieśmielony na nią popatrzyłem i ukłoniłem się lekko.
- Następnym razem uważaj jak lecisz... chcesz ze mną zjeść?
- Nie da się odmówić tak pięknej damie...
- Mów mi Serafina, proszę, nie chcę się czuć stara.
- NIE JESTEŚ STARA!!!
Po tych słowach łapczywie rzuciliśmy się na padniętego dzika. Mięso było soczyste i krwiste. Najbardziej takie lubię... wadera... to znaczy Serafina jadła spokojnie i z lekkością. No ale ja nie jadłem od dwóch tygodni, więc w sumie miałem prawo.
- Damo... to znaczy Serafino, chciałabyś się dzisiaj spotkać? Powiedzmy, że w Zatoce Błękitnych Mgieł.
- Em... no... emm... - nie chciała, widziałem to po niej...
Serafino? Ostateczna decyzja...