Z krzaków wyskoczyła zwykła jaszczurka, od której młodszy basior momentalnie odwrócił wzrok; był nieco zawiedziony, lecz pomimo tego starał się myśleć choć troszkę pozytywnie. Wciąż odczuwał ten irracjonalny głód wiedzy, którego chyba do tej pory nie zaznał. Ruszył do przodu, a lekko zdezorientowany Niffelheim za nim, zapewne nie wiedząc, co innego ma zrobić.
Inverness nie chciał, by ten pomyślał, że w jakiś sposób go zawiódł. Nawet, jeśli była to gorzka prawda. Zmusił się więc do jeszcze jednego uśmiechu, tym razem mniejszego i – co zrozumiał po zobaczeniu wyrazu pyska Niffa – znacznie mniej udanego, a także dodał kolejne słowa mające wyrazić jego wdzięczność, choć skromne i niezbyt długie, jak to zwykle jego wypowiedzi. Tamten pokiwał łbem i stwierdził, że to nic takiego, a potem znowu cisza, cisza, cisza.
Przechodzili właśnie przez jeden z naturalnych mostków, kiedy myśli Ina odpłynęły w wiadomą stronę. Zmarszczył brwi, krok jakby stał się nagle nierówny, a on sam zwiesił łeb niżej niż zwykle, co nie umknęło uwadze drugiego wilka. Uniósł nieznacznie brew i odchrząknął, wyłapując widocznie jakiś temat, który może poruszyć, aby tę ciągłą ciszę przerwać.
– Coś się stało?
Inverness uniósł wzrok i zatrzymał się. Przez ułamek sekundy zastanawiał się, co powiedzieć, bo sam odpowiedzi nie znał. Stało się dużo, a zarazem mało; znalazł coś, co go naprawdę zainteresowało, ale w sumie jaką ma gwarancję, że nie znudzi mu się to po paru dniach? Zwykle tak właśnie było i choć teraz czuł pragnienie wiedzy naprawdę mocno, zazwyczaj jego zainteresowanie bywało przelotne. Ot, parę chwil czytania o czymś, a potem stwierdzał, że przecież nie ma to sensu, bo i tak albo to porzuci, albo zepsuje. Tym razem było to coś innego, lecz zarazem podobnego, więc wykrztusił tylko jedno zdanie.
– Znasz się na demonach.
Nie było to ani pytanie, ani stwierdzenie, więc Niff jedynie dla zasady pokiwał łbem.
– Wiem, że zawracam ci głowę – zaczął młody. I naprawdę wiedział. Stwierdził nawet w duchu, że sam byłby cholernie poirytowany, gdyby jakiś młodzieniaszek w kółko czegoś chciał i nie pozwolił mu w spokoju poleżeć. – Tyle, że mam jedno pytanie.
– Tak?
– Chciałbyś trochę mnie podszkolić z tej całej demonologii?
Doskonale widział zdziwienie, które powoli rozlewało się po pysku starszego basiora. Sam był równie zdziwiony, bo myślał, że prośba ta nie przejdzie mu przez gardło. Jeszcze bardziej zadziwił sam siebie po zdaniu, które z przekonaniem wypowiedział chwilę potem.
– Zrobię wszystko, żeby się przydać.
A w duchu dodał prośbę, aby tylko nie musiał zajmować się szczeniakami.