3 marca 2019

Od Whisa cd. Faith


– No ładnie – skomentowała, gdy wynurzyła się z wody. – Cały flakon poszedł. I co my teraz zrobimy z tak dużą ilością piany? – spytała i zdmuchnęła mi pianę z nosa.
To pytanie dało mi trochę do myślenia i zanim pomyślałem, co robię, trzymałem już w łapach ogromną ilość piany. Zanim wadera zareagowała, obrzuciłem ją tak, żeby na jej łbie powstała nowa, modna fryzura.
– Wyglądasz przekomicznie – zaśmiałem się głośno. – Przejrzyj się w odbiciu.
– Ach tak..? – Wadera wykonała to, co jej powiedziałem. Przez dłuższą chwilę nie odzywała się, co mnie zaniepokoiło. Obraziła się na mnie? Uraziłem ją czymś?
– Hej, Faith... – Podpłynąłem do niej. – Wszystko gra? – Tu znowu nie otrzymałem odpowiedzi. – Hej... siostra, nie obrażaj się. To tylko zabawa. – Nachyliłem się. – Wyglądasz pięknie nawet z pianą na głowie.
– Wiem – odparła w pewnym momencie, spoglądając mi w oczy z wrednym uśmieszkiem.
Na reakcję było już za późno: wadera skoczyła na mnie, wywalając nas na środek źródła. Wstrzymałem powietrze, kiedy zaczęliśmy opadać na dno. Wadera była dumna ze swojego wyczynu, było to widać na jej pysku. Spoglądałem na nią z zaciekawieniem, jej futro było naprawdę bardzo piękne. Nie mogłem od niej oderwać oczu, dopiero kiedy zaczynało mi brakować powietrza ocuciłem się z tego stanu i razem z waderą wypłynęliśmy na powierzchnię.
– No... Masz mnie. – Uśmiechnąłem się do niej ciepło. – Wykorzystałaś idealny moment.
– Wiem, ja cię wszystkiego nauczyłam. Wiem też, jak cię pokonać. – Przystąpiła do mycia się.
– W to nie wątpię, siostro. – Podpłynąłem do brzegu. – Wytrenowałaś mnie najlepiej, a efekty widoczne są gołym okiem.
– No.. może ci się trochę urosło...
– Trochę? – mruknąłem niezadowolony. – Jestem większy niż ty! – Ochlapałem ją wodą.
– Mikrus! – Wytknęła mi język.
– Ranisz moje serce... – Wyciągnąłem się z wody. – Co ja teraz biedny pocznę?
– Nie wiem. – Wzruszyła ramionami, zanurzając się w wodzie trochę bardziej.
To wywołało uśmiech na moim pysku. Faith zawsze dbała o swój wygląd, można powiedzieć że jej futro to była prawdziwa świętość, niczym bóstwo. No, ale nie byłbym sobą, żebym nie spłatał jej jakiegoś figla. Ona się aż o to prosi...
– Wyruszam na polowanie. – Otrzepałem się. – Przyniosę nam coś na kolację.
– Mogę iść z tobą, tylko daj mi trochę czasu i możemy wychodzić. – Spojrzała na mnie.
– Nie, nie... Masz odpoczywać, nie jesteś jeszcze na tyle zdrowa. Nie chcę, żebyś się niepotrzebnie przemęczała. Rana ma się zagoić, a do tego czasu będę się tobą opiekować.
– Whis, nie jestem małym szczeniakiem, które zrobiło sobie krzywdę... – Wywróciła oczyma.
– Teraz nim jesteś, a więc bądź grzeczna i czekaj tutaj na mnie. – Podszedłem do niej i polizałem ją po pysku.
– Przestań – zaśmiała się. – Idę z tobą, nie będę tutaj teraz cały czas czekać.
– Będziesz. – Ruszyłem do wyjścia. – Wrócę niedługo, wyczekuj mnie! – Wyszedłem z jaskini.

*kilka godzin później*

Nie wiedziałem, że polowanie może się tak niemiłosiernie wydłużyć. Byłem wykończony tym bieganiem, czekaniem i szarpaniem się ze zwierzyną. Nabawiłem się kilka ran po rogach i zadrapaniach, nie bolało aż tak mocno, jedynie trochę piekło. Jeszcze nigdy w życiu nie czekałem tak długo na pierwszą ofiarę. Zawsze uważałem warowanie w buszu za interesujące i zabawne, bowiem mogłem patrzeć na miny tych wszystkich zwierząt, kiedy wyskakiwałem z kryjówki. Polowałem na jelenia, który siedział bardzo głęboko w stadzie, musiałem się za nim nabiegać i nabiegać. Zdecydowanie jednak było warto, Faith miała swój posiłek i dzięki temu mogła nabrać więcej sił. Dotargałem go do jaskini samicy, tam przeciągnąłem go prosto pod jej łapy. Bez słowa obszedłem ją i położyłem się na jej grzbiecie. Poczułem ulgę w końcu mogłem wypocząć i się zregenerować.
– Smacznego... – mruknąłem cicho.

Faith?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template