Unosiłem się w próżni. Wkoło mnie zaczęły pojawiać się błękitne gwiazdeczki i iskierki. Zauważyłem, że jedna z gwiazdek nieco się przybliżyła i zatrzymała tuż przede mną. Nagle rozbłysło się światło. Zmrużyłem oczy, aby po chwili je otworzyć. Zobaczyłem Młodego lamparta śnieżnego. Jego cętki były w jasnoniebieskim kolorze, a oczy były niczym może: jasne, niebieskie i głębokie. Mogę przysięgnąć na moje szklarnie, że lampart chciał mi coś powiedzieć, ale nie zdążył. Usłyszałem głos wadery…
- Obudź się… Musisz się już obudzić… Nie możesz spać tak długo…
Powoli otworzyłem oczy, po czym od razu je zamknąłem. Światło słoneczne bezczelnie wtargnęło do moich źrenic oślepiając mnie. Spróbowałem ponownie otworzyć oczy. Tym razem jednak nie zamknąłem ich z powrotem. Ledwo spojrzałem na błękitną waderę, a już poczułem ból w całym ciele. Cicho syknąłem i powoli przypominałem sobie co się stało. Byłem z w górach, z e mną był Yummy. Poczułem ból w łapie, zrobiło mi się słabo i chyba spadłem. Yummy musiał mnie tu przynieść.
- Uf… - westchnęła wadera. – Próbowałam obudzić Cię od godziny. Jak się czujesz?
- Nie najgorzej… Ile tu jestem?
- Już czwarty dzień. Pewnie jesteś głodny. Chcesz jagody, czy królika? – w tym momencie zaburczało mi w brzuchu. Spojrzałem przepraszająco na waderę. – Mogę prosić królika? – Wadera na chwilę wyszła, po chwili wróciła z pulchniutkim śniadankiem. Uśmiechnąłem się i zacząłem jeść. Po posiłku wilczyca dała mi jakiś eliksir i powiedziała, że mam go pić gdy będę mieć zawroty głowy. Podziękowałem i powoli odszedłem ze stanowiska medycznego. *Gdzie jest Yummy?* pomyślałem *Muszę się mu jakoś odwdzięczyć za to, że mnie nie zostawił.* Lekko chwiejnym krokiem szedłem do domu. Ku mojemu zdziwieniu na plaży siedział Yummy. Powoli podszedłem i usiadłem obok niego.
- Dziękuję – powiedziałem
- Nie ma za co. – basior wpatrywał się w wodę… - Co Ci się stało?
- Sam chciałbym wiedzieć. – Yummy tylko pokręcił głową, spojrzał w moje oczy, po czym wzrok przeniósł na moją łapę z kryształem.
- Co to… - pokazał klejnot - robi w Twojej łapie?
- Nie przyjemna historia...
- Powiedz. Już się nie wykręcisz. Słyszałem co mówiłeś przy wodospadzie. –Spojrzał na mnie poważnie.
- Chaos, szok, wybuch, ból, kryształowe posągi i to. – Powiedziałem i wskazałem na kryształ. Po co więcej wiedzieć? Dlaczego mam wspominać o szczenięcej miłości i o załamaniu psychicznym jakiego wówczas doznałem? Dalej siedzieliśmy w ciszy. Wpatrywaliśmy się w morze i wsłuchiwaliśmy się w szum fal…
Yumma?
Mam nadzieję, że to na razie Cię zadowoli. Jeśli masz jakiś ciekawy pomysł albo pytanko pisz na DC. Zawsze odpiszę ;)
|| następna część ||
|| następna część ||