Im głębiej szłyśmy, tym lepiej się czułam. Niestety skrzydło nadal mnie bolało, ale teraz mnie to nie obchodziło. Czułam dziwną, przyciągającą aurę biegnącą od niebieskiego światła. Moja towarzyszka szła przodem, zerkając na mnie co jakiś czas. W pewnym momencie korytarz się poszerzył i mogłam iść obok wadery. Rozglądałam się uważnie, nagle poczułam piekący chłód w płucach. Odkaszlnęłam kilka razy i spojrzałam przed siebie. Tai po chwili spojrzała w tym samym kierunku. Naszym oczom ukazał się dostojny, niebieski jeleń. Jego poroże były lodowe, sierść zwierzęcia była błyszcząca i pokryta szronem. Oczy natomiast były czarne i rozżarzone niczym węgle. Patrzył na nas z wyższością, po czym zwrócił swój władczy wzrok na mnie. Nie wiem czemu, ale poczułam impuls, który kazał mi się pokłonić. Próbowałam się temu sprzeciwić. Zmrużyłam oczy i naprężyłam mięśnie, ale byłam za słaba. Zostałam zmuszona do oddania pokłonu zwierzęciu, które równie dobrze mogłoby być naszym obiadem. Poczułam na sobie wzrok Taiyo i usłyszałam jej warczenie. Nagle to wredne uczucie ustąpiło i mogłam zobaczyć dokładnie co się dzieje. Jeleń patrzył na rdzawą waderę z tym samym władczym spojrzeniem co na mnie. Co mnie zdziwiło Tai to nie ruszało. Wadera warczała dalej rozglądając się badawczo, aż w końcu jej wzrok zatrzymał się w jakimś punkcie. Zerknęłam w tamtym kierunku. Za jeleniem znajdował się tunel. Taiyo ruszyła łukiem w tamtym kierunku postanowiłam iść za nią. Wadera przestała warczeć dopiero, gdy znalazłyśmy się w tunelu. Szłyśmy nim już od jakiś pięciu minut. Wtedy zaczęła się nasza rozmowa
- To było dziwne - powiedziałam
- Masz rację. Dlaczego dla czego ten jeleń to zrobił? Skąd ma taką moc?
- Sama nie wiem dlaczego tak się stało. Ale wiem jedno, jego działanie ustąpiło, gdy przeniósł swoją uwagę na Ciebie. Dziękuję Ci Taiyo.
- Nie ma za co. Ciekawe czemu nie miał kontroli nade mną? - Doszłyśmy do miejsca rozwidlenia tunelu. Po chwili kontynuowałyśmy rozmowę idąc w prawo.
- Może to kwesta koloru sierści, albo rasy? Jesteś w ciepłych barwach, a ja mam chłodne umaszczenie. - Stwierdziłam
- Ma to sens. Podejrzewam, że nie jesteśmy tu z… - Więcej nie słyszałam jej głosu. Zatrzymałam się.
*oczami osoby trzeciej*
Oczy szarej wilczycy zmieniły kolor na szarawo niebieski i zaszły mgłą. Jej uszy były postawione wysoko do góry i uważnie nasłuchiwały. Victoria nastroszyła sierść, a niebieskie plamki zaczęły świecić złowrogim blaskiem. Kremowo–rdzawa wadera się zaskoczyła. Podeszła bliżej swojej towarzyszki i pomachała jej łapa przed oczami. Victoria nie reagowała.
- Vi? Victoria, co się stało? - Spytała przestraszona. Lekko traciła ją waderę nosem. Skrzydlata wilczyca warknęła. Taiyo odskoczyła w bok nie spuszczając z niej wzroku. Victoria cofnęła się i ruszyła w kierunku rozwidlenia. Zatrzymała się u boku lodowego jelenia, który patrzył z zadowoleniem na to, co udało mu się zrobić. Zupełnie zignorował towarzyszkę swojej ofiary, na którą i tak nie miał wpływu i ruszył w lewo. Ziemia pod jego kopytami zamarzała…
Taiyo?
Pomożesz Victorii, czy wrócisz do prawego tunelu?
(Wybacz, musiałam zrobić z mojej wadery ofiarę losu.)