Wpatrywał się ze zdumieniem w dzieciaka. No co jak co ale nie sądził, że zamiast wziąć gryza soczystego mięska, zacznie reanimację. Która... i tak by nic nie wskórała, bo serce było poza ciałem… Pomyślał wtedy, że może dzieciak chciał uratować to biedne stworzenie, lecz nie wiedział jak się za to zabrać. Od razu jednak odrzucił tą myśl widząc błysk satysfakcji w oczach malca. Na swój sposób było to dość… intrygujące. Gdy rogaty basior zastanawiał się jeszcze nad sensem całej sytuacji, mały wilczek rozbryzgał serce, spojrzał na basiora z wyrzutem, po czym odwróciwszy się klapnął teatralnie wpatrując się w niebo. Widząc to Efrain uśmiechnął się nieco, gdyż stwierdził, że właściwie było to całkiem urocze. A mały widać, że ma duży potencjał, co wzbudziło w podziw w samej El Chupacabrze. Zdecydował się podejść bliżej i trącił malucha nosem.
– Ej, to było dobre, wiesz?
W odpowiedzi dostał jedynie ciche burknięcie. Postanowił jednak podtrzymać rozmowę i usadził swój tyłek tuż obok szczeniaka.
– Masz potencjał. Ciekaw jestem jak to wykorzystasz w przyszłości.
Wyczuł, że Młody zerka na niego spode łba, lecz Efrain dalej patrzył w zaciemnione przestworza.
– Dziękuję… – padło trochę nieśmiało.
– Zdradzisz mi swoje imię?
– Pelagus – odparł beznamiętnie.
– Mhm.
Miał do niego trochę więcej pytań, ale stwierdził, że woli nie robić przesłuchania z ich pogawędki. Postanowił skierować temat na coś innego. Jakiś temacik Family Friendly, bo głowę zaprzątały mu już myśli o tym, jak Pelagus wykorzystałby swoją moc w trakcie polowań lub walk. Popyta go o to w innym czasie. Na przykład… kiedy bardziej się poznają, bo głupio byłoby strzelać takimi pytaniami od razu na dzień dobry.
– Ładnie tu, prawda?
– Nie zdradził mi pan swojego imienia.
– Hm?
– Też chciałbym znać pańskie imię.
– Efrain Sainchez.
Pelagus?
Wybacz, że tak długo nie odpisywałam, ale miałam inne rzeczy na głowie, więc właściwie odpisik trochę na szybko XD Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, postaram się poprawić c: