18 stycznia 2017

Od Tandera CD Lira

- A czy na twoich rogach w wiosnę rosną liście? - spytała.
- Wydaje mi się że nie. Nigdy nie widziałem wiosny...
- Jak to?
- Nie wiem...
Spojrzałem w jedno z drzew i chwilkę się nad czymś zastanowiłem. Wadera spojrzała na mnie, a ja na nią. Wyciągnąłem w jej kierunku łapę. Na mojej dłoni wyrosła czerwona róża. Zerwałem ją i wręczyłem Lirze. Wyglądała na pozytywnie zaskoczoną i jednocześnie trochę zdezorientowaną.
- To idziemy do Tavii? - spytałem
- Nie Tavii, Taravii. - zachichotała.
Dostałem przytulną jaskinię tuż przy lesie. Lira mnie do niej zaprowadziła, bo o wiele lepiej znała te tereny.
Była całkiem pusta. Stanąłem na środku i zacząłem tworzyć drewniane meble. Wokół latały złote świetliki, trochę opiłków... Wilczyca przyglądała się temu pełna podziwu. Po jakiś 10 minutach kurz opadł, a naszym oczom ukazał się obraz gotowego mieszkania. Łóżko i kanapa były z jaśniejszego drewna, z brzozy. Miały na sobie miękkie obicie z materiału naśladującego liście. Reszta mebli była z ciemnego dębu. Wszystko przyozdabiały gałązki z nielicznymi listkami.
Li została u mnie. Prawie cały dzień przegadaliśmy. Wieczorem udaliśmy się na mały spacer. W okolicy nie było śladu po potworach, więc czuliśmy się bezpiecznie.
- Zamknij oczy. - powiedziałem.
- Co? Dlaczego?
- Ufasz mi?
- Tak.
- To zamknij.
Powoli poprowadziłem ją w docelowe miejsce.
- Mogę już otworzyć oczy? Stoimy...
- Jeszcze chwilka... Teraz.
Staliśmy w niewielkiej jaskini. W dołku przed nami rosło spore skupisko fioletowych kwiatów. Ich pąki były zamknięte i przykurczone. Gdy światło księżyca wdarło się do środka przez szczelinę na górze, wszystkie powoli się otworzyły. Z środka każdego z nich biło delikatne, błękitne światełko.


- Jejku, Tander... to jest śliczne! Skąd wiedziałeś o tym miejscu? - zachwycała się.
- Spytałem tutejsze sarny.
- Hah, zabawny jesteś!
- Kiedy to prawda... eh. Wiesz jak nazywają się te kwiaty?
- Nie...
- Flos Luna. To po łacinie kwiat księżyca. Kwitną raz do roku,tylko w tym miejscu, podczas pełni księżyca.
- Co, to też ci sarny powiedziały?
- Nie, to akurat wyczytałem w bibliotece. - uśmiechnąłem się.
- Dzięki że mnie tu zabrałeś - wadera rzuciła się na mnie jednocześnie przewracając nas na ziemie.
Nasze pyszczki nagle znalazły się blisko siebie. Nie wiem dlaczego, ale chciałem by ta chwila trwała wiecznie. Nagle zorientowaliśmy się, co się dzieje, więc szybko wstaliśmy i przywróciliśmy się do porządku.
- Może już wracajmy? - zaproponowałem.
- Dlaczego? Tu jest pięknie. Ja się z tond nie rusza... - ziewnęła.
Wziąłem ją na plecy, a ona wtulając się we mnie zasnęła. Poszedłem do mojej jaskini, która była bliżej. Położyłem Lirę na łóżko, a sam poszedłem na kanapę.

Lira? Zadowolona? ^^

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template