Sam nie wiem po co do niej przyszedłem. Może lubię słuchać jej wrednych tekstów? Albo po prostu nie było nic lepszego do robienia? Nie mam pojęcia. Gdy tylko mnie puściła poczułem, jak cały ciężar ze mnie spada. Wadera wróciła do wcześniejszego zajęcia. Próbowała mnie ignorować, siedziała w ciszy i dalej medytowała. Westchnąłem cicho, i stanąłem za nią. Ta energicznie się odwróciła i przystawiła mi jakiś scyzoryk do gardła. Patrzyłem na nią nie wzruszony. Nawet się nie odsunąłem. Czułem jak ostra końcówka dotyka mojej szyi. Uniosłem brew w górę.
- Chyba nie masz zamiaru zabić następcę tronu, co? - Mruknąłem. Tylko to mogło ją zahamować. Westchnęła cicho i schowała nożyk do szafki.
- Po co przylazłeś? - Warknęła spoglądając na mnie złowrogo. Szczerze sam nie pamiętam, ale było to coś na tyle ważnego, że musiałem zawrócić jej głowę. Tak! Już wiem. Dzisiaj miała być noc spadających gwiazd. No wiem, może nie mamy najlepszych kontaktów, ale moim zdaniem pora to zmienić. Nie mogę mieć w całej watasze wrogów, a tym bardziej nie chcę aby ona stała się moim wrogiem, bo w tedy już nigdy nie zaznałbym spokoju.
- Wiem że mnie nie lubisz. Wręcz nie cierpisz. - Powiedziałem opierając się plecami o ścianę.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Burknęła sprzątając jakieś garnki.
- Ale może w cale nie musimy być wrogami? - Położyłem uszy po sobie. W tym momencie poczułem że Nocta ma zamiar wybuchnąć agresją. Tak się też stało. Zaczęła się podle śmiać i spojrzała na mnie z irytacją. Nie odezwała się jednak. Patrzyła na mnie zdziwiona swoimi ciemno-niebieskimi oczami.
- Zabawne. - Warknęła. Już w myśli układała sobie plan na pozbycie się mnie. Wiedziałem o tym. Wiedziałem że mnie nie cierpi, uważa że jestem głupi, słaby...Ale czas jej to udowodnić.
- Chodź ze mną. - Wstałem i ruszyłem ku wyjściu.
- Pff. - Burknęła.
- Proszę? - Mruknąłem z irytacją. Nocta spojrzała na mnie zdziwiona, i westchnęła cicho. Po krótkiej chwili jednak postanowiła za mną iść. Dotarliśmy na wzgórze. Idealna godzina. Zaraz powinno się zacząć.
- No. Pole. Co masz zamiar tu robić? - Warknęła siadając na śniegu.
- Zaraz zobaczysz. - Westchnąłem i położyłem się wygodnie. Na niebie zabłysły pierwsze gwiazdy. Długo nie musieliśmy czekać, bo po jakimś czasie zauważyłem pierwszą spadającą gwiazdę.
- Patrz tam! - Powiedziałem i wskazałem łapą na poruszające się coś na niebie. Nocta po dłuższym czasie postanowiła również się położyć. Jednak trzymała się ode mnie z daleka, ułożyła się jakieś 2 metry dalej. Westchnąłem cicho, i zacząłem szukać jakichś gwiazdozbiorów.
< Nocta? >