- No, nie chowaj się. I tak wiem, że gdzieś tu jesteś!
- Jestem. Nie sądzisz, że się przed wami chowam.
- Sądzę. No, ale skoro już tu jesteś, to może pójdziemy do Alf?
- Boisz się ze mną walczyć?
- Nie, ale nie wiem, czy mam na to pozwolenie.
- No dobrze, chodźmy.
Nie ma to jak spacer z największym wrogiem. Czarny sunie za mną jak cień. Kieruję się w stronę Ingreed. Tak naprawdę nie wiem, gdzie jest Taravia, Zero. Liczę, że gdzieś niedaleko Ingreed.
***
Wszędzie było pełno ciał tych okropnych stworzeń. Były martwe. Ruszyłem śladami jakiegoś wilka. Tak. To była ona.- Ingreed, gdzie jest Taravia?
- Nie wiem, nie mogę już tak, rozumiesz!
- Znajdź ją, mamy gościa...
- Co?
W tej chwili pokazał się Czarny.
- Cześć Ingreed.
- Nie... To nie on. Harbinger! Powiedz, że to nie on!
- Proszę, idź znajdź rodziców!
Ingreed? Chaotyczne, na szybko.