Postanowiłem zapolować, by chociaż na chwilę zająć umysł czym innym. Podkradłem się niezauważenie do jelenia i skoczyłem. Dokładnie w tym momencie jeleń umknął gdzieś w krzaki, a ja zderzyłem się w locie z jakimś wilkiem. Nie daruje mu tego!
Przeturlałem się razem z wilkiem po trawie i przygwoździłem do ziemi, warcząc. Miałem do czynienia z waderą. Ona wydawała się być zaskoczona moją gwałtowną reakcją, ale ja postanowiłem dać jej porządną nauczkę!
- Rety, naprawdę?? - wadera przewróciła oczami - Przecież nic się nie stało!
- Jak dla kogo! - warknąłem
- To tylko jeleń! Jak chcesz, to pomogę Ci upolować drugiego!
Przez chwilę rozważałem tą propozycję, uznałem, że to chyba lekka przesada. Byłem zły, że zaprzepaściła moje szanse na obiad, choć z drugiej strony to rzeczywiście był tylko głupi jeleń...
- Nie musisz. - powiedziałem i postanowiłem być nieco milszy - A w ogóle to dokąd się wybierasz?
- Wiesz... - zawahała się nad odpowiedzią - Tak sobie podróżuję, nic specjalnego.
Milczałem, lecz ona najwidoczniej oczekiwała odpowiedzi, więc dodała:
- A ty, co tutaj robisz?
- Też tak się włóczę. - odparłem - Chociaż...
Rzuciła mi pytające spojrzenie.
- Właściwie to jestem tu w poszukiwaniu pewnej osoby. - wyznałem
- Tak? A jak ma na imię? Może będę mogła jakoś pomóc?
- Raczej nie. - uciąłem
Ona wciąż patrzyła na mnie wyczekującą, nie miałem pojęcia o co jej chodzi...
- A jak Ci na imię?? - wyglądała na nieco zażenowaną, faktem, że sam się nie domyśliłem
- Morro, - odparłem po prostu
- A ja Hija de la Luna.
- Że jak??
Luna wyglądała na trochę obrażoną.
- No przecież mówię!
Nie skomentowałem więcej jej (jak dla mnie) dziwacznego imienia.
Hija de la Luna? ;3