16 stycznia 2017

OD Nocty CD Ascrifice

Urocze... ode mnie pomocy nie chciał, ale do rodzinki to pobiegł jak mucha do cukru. Może bym mu tak bardziej uprzykrzyła życie? Jak na przykład odebranie mu jaskini? Nieee... będzie tylko dla niego lepiej, bo głucholce by go zaatakowały.
Właśnie...
A gdyby tak mu przynieść do jaskini coś znacznie, znacznie, znacznie gorszego niż horda głucholców? Nikt by się nie skapnął, a on mógłby nawet wylądować w szpitalu...
- ... Jak znajdę drogę do domu? - spytał, podchodząc do mnie. Wzięłam głęboki wdech. To będzie ostatni wilk, któremu pomogę.
- A pamiętasz ich?
- Tak... a ty pamiętasz swoich rodziców?
- Nie.

Przypomniała mi się mały basiorek, który zgubił rodziców. Argh! Czego mój mózg ode mnie chce, że daje akurat mi wspomnienia z tego okresu?! Czemu nie z przeszłości, albo na przykład o tym jak nazywali się moi rodzice?!
Durna amnezia, durne życie, DURNY ASCRIFICE!
Odkąd spotkałam tego gnojka te durne wspomnienia chodzą mi po łbie! Mam w dupie to, co się z nim stanie.
Wróć... cholera! Nie mogę tego zrobić, bo mnie wywalą... Argh!
Wyszłam z lasu, patrząc na tereny. Obniżyłam głowę, zaczynając myśleć. Wtedy usłyszałam zabawę jakiś szczeniaków. Pod moimi łapami padła piłka.
- Poda pani? - jeden ze szczeniaków popatrzył na mnie. Wyjęłam pazur i miałam właśnie przebić piłkę....
- Tak... a ty pamiętasz swoich rodziców?
- Nie.

Zacisnęłam oczy i ogonem im podałam piłkę, lecz gdy byli daleko, przebiłam ją cieniem. Szczeniaki posmutniały, patrząc na mnie.
- Pani nie miała dzieciństwa, że robi takie złe rzeczy?! - szczeniak próbował na mnie warknąć, lecz tylko pisnął. Zaśmiałam się złowieszczo i tak zniżyłam wzrok, że on klapnął uszy.
- A myślisz, że taki ktoś jak ja, miałby dzieciństwo? - uśmiechnęłam się szyderczo i oblizałam wargi.
- A...ale... to była piłka naszych ro... rodziców... pani nigdy nie straciła rzeczy do nich należącej? - szczeniak wystraszony, cofał się powoli. Otoczyłam go, robiąc kółko.
- A gdybym ci powiedziała, że nie znam ich? - delikatnie zatrzymałam go cieniami - myślisz, że wszyscy rodzą się z takimi serduszkami jak ty? - ten próbował się wyrwać.
- Zostaw go! - krzyknęła mała waderka. Spojrzałam na nią i jej futerko.
- N... nie jestem żadnym... testem 05413444... 
Kolejne wspomnienia w głowie... puściłam niechętnie szczeniaka, a ten odbiegł. Wtedy poczułam na sobie czyiś wzrok. Odwróciłam się, zauważając Ascrifice'a. Warknęłam ostrzegawczo i odwróciłam się, idąc w swoją stronę.

*****

Siedziałam w jaskini przy wywarze i "medytowałam". Czułam gniew. Tak wielki, że mogłam stracić nad sobą kontrolę. Wzięłam głęboki wdech. To dobra terapia, bym nikogo tutaj nie zabiła. Aczkolwiek jest taki jeden, którego bym zrównała z ziemią. Szczególnie za tą akcje z krwią i "nie potrafię cię nienawidzić"
- Noc - przerwałam komuś, przygniatając go cieniem do ściany i warcząc. Poznałam Ascrifice'a. Oddaliłam się od niego, puszczając go.
- Czego chcesz, idioto? Jestem zajęta - warknęłam. Nie mam ochoty go widzieć, nie mam ochoty w ogóle z nim rozmawiać. Próbuje go unikać, a ten do mnie przychodzi. Basiory... takie słabe stworzenia...
<Ascrifice?>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template