Hioshiru (konto usunięte) |
Never fear shadows, for shadows only mean there is a light shining somewhere near by...
Imię: Cheyenne
Ksywka: Wołaj na nią jak chcesz, byleby ona tego nie słyszała...
Wiek: 4 lata i 8 miesięcy
Płeć: wadera
Charakter: Duma i uprzedzenie. Pierwsze każe jej być pewną zarówno swojej wartości, jak i godności, natomiast drugie być sceptycznie nastawionym do każdego istnienia i z dystansem się do innych odnosić. Oceniając kogoś z góry być może skazuje się na zgubę, jednak z drugiej strony, dlaczego miałaby tego unikać. Zależność od innych może przyczynić się do jej zagłady, a byle obelgi, czy nieprzychylność innych najmniej ją interesują. Nauczona pokory i wytrwałości zdaje sobie sprawę zarówno ze swoich mocnych, jak i słabych stron, doskonale wie, że poradzi sobie sama, w pełni niezależna, oddana temu, co uważa za cnoty. Ceni w innych to, co nakazuje jej swoja duma, a wszelkie impertynencje zaciekle ignoruje. Arogancja, która dla innych jest czymś naturalnym wiąże się jednocześnie z brakiem zainteresowania daną istotą, a w konsekwencji brakiem akceptacja przez Cheyenne. Sama być może i bywa bezczelna, jednakże honor nakazuje jej przeprosić za swe zachowanie, czym zjednała już sobie nie jednego pobratymca. Okazuje szacunek tym, których uzna za godnych tego szacunku, a dobrze jest wiedzieć, że jeżeli ktoś straci, czy to jej szacunek, czy zaufanie, które również niezmiernie trudno zdobyć, to nie prędko go odzyska. Najczęściej zwraca się do innych, niepoznanych z imienia przed per „Pani”, bądź „Pan”, czym pokazać chce, że pomimo rezerwy, którą obdarza, liczy się ze zdaniem innych, które przecież może być uznane za wskazówkę, bądź przestrogę. Doświadczenie można nabyć przecież na wiele różnorakich sposobów, a wadera nie stroni od wszelkich opowieści życiowych, przedstawianych przez innych. Gdy owe historie zostają przez innych opowiedziane ta czuje się jednak jakby nabyła nieco więcej lekcji życia. Samica nie wywyższa się co prawda nad innych, jednak gdzieś w głębi duszy czuje się od pozostałych nieco lepsza – zarówno jako osobnik bardziej doświadczony, jak i taki, który ma doskonale ułożoną hierarchię wartości. Swoich pobudek jednak nie przedstawia przed innymi, ponieważ takie zachowanie z jej strony mogłoby być przynajmniej nietaktowne. Rozmowy prowadzi w sposób nad wyraz kulturalny, tak, aby nie ubliżyć swymi słowami innym, z drugiej jednak strony nuży ją rozmowa, gdy nie ma na nią ochoty. Wydawać się może wtedy niezmiernie zamyślona, jakby przez chwilę pozostawała w innym, lepszym świecie, często również nie utrzymuje natenczas bezpośredniego kontaktu wzrokowego z rozmówcą. Argumenty, które podczas owej konwersacji przedstawia zawsze poparte są dowodami, aby uniknąć niepotrzebnych dyskusji, prowadzących przeważnie do kłótni. „Mowa jest srebrem, milczenie złotem”, z czego sprawy doskonale zdaje sobie Cheyenne. Nie wyraża ona swej opinii, gdy wie, że słowa w danej sytuacji są co najmniej zbędne, bądź niepoparte żadnym wywodem. Po cóż mówić, jeżeli pewne sprawy można po prostu przemilczeć? Odwaga i honor to dwie cnoty, które samica ceni sobie najbardziej, dla niej bowiem są one najważniejsze, natomiast każda istota, która jest ich pozbawiona nie ma racji bytu. Wartości tych należy strzec, ponieważ są to nieliczne, które kreują wszelki porządek na świecie, przyczyniając się do nieustannego rozwoju istnienia na planecie. Według Cheyenne atut ten powinien posiadać każdy wilk, zwłaszcza basior, który jest zdolny oddać życie za watahę, czy własną rodzinę. Kolejna jest wiara we własne możliwości, które nieopisanie wręcz pomagają w osiągnięciu celu. Czymże jesteśmy bez wiary? Właściwie niczym, bo bez wiary w samego siebie przyczyniamy się do swojej zagłady. Cheyenne nie raz straciła wiarę w swoje istnienie, co sprawiło, że czuła się gorzej, zarówno na ciele, jak i na duszy. Po czasie jednak zaczęła wierzyć w siebie, co przyczyniło się do jej sukcesu. Zrozumiała, że wyznanie pomaga. Następna z cnót, bez których nie wyobraża sobie swej egzystencji jest nadzieja. Nie raz pomagała jej przezwyciężyć najcięższe z problemów, podtrzymując ją tym samym na duchu i jakby okalając jej duszę. Ostatnią jest miłość. Miłość nie tylko do partnera, czy partnerki, ale miłość do bliźniego, która pomaga Cheyenne przezwyciężyć zarówno dumę, jak i uprzedzenie, ale tylko w nielicznych momentach. Sparzyła się bowiem na tyle, aby nie ufać komu popadnie, nie dlatego, że nie chce zostać skrzywdzona, a raczej dlatego, że to ona nie chce nikogo skrzywdzić. W duchu obwinia się za śmierć rodziców oraz najlepszego przyjaciela. Nie bywa już tak często, jak wcześniej szczęśliwa, coraz rzadziej daje ponieść się emocjom, czy chwili. Wielu uważa ją za oschłą. Być może taka jest. Być może swoim zachowaniem, czy sposobem bycia i wyglądem sprawia takie wrażenie – nieczułego wręcz gbura, bojącego się zaangażowania. Nie wdaje się w konwersacje za często, odpowiada prawie lakonicznie, unikając tym samym długich monologów, które by mogły zanudzić rozmówcę. Nie lubi się śmiać, przynajmniej już nie. Śmiech bywa dla niej nawet oznaką słabości, czymś, czego trzeba się naprawdę wystrzegać. Zdarza jej się uśmiechnąć, często jednak z przymusu, czy grzeczności, bowiem tak nakazuje chwila. Jakby po tych wszystkich okrutnych momentach życie z niej wręcz wyparowało. Niektórzy sądzą, że jest gburowatą egoistką, zapatrzoną jedynie w siebie. Egoistką, bo jakby nieczuła na potrzeby innych woli milczeć, a gbur, bo nie tak jak to całe rozszalałe towarzystwo, woli zacisze swojej własnej jaskini. Wielu stroni od jej obecności, uznając ją za waderę, co prawda w kwiecie wieku, jednak nudną, taką, która nie poddaje się głupim naciskom ze strony innych. Być może to wszystko jest prawdą. Być może to wręcz zagorzała fanatyczka spokoju i ciszy. Być może lepiej czuje się osamotniona, w swoim własnym towarzystwie. Być może rozmyśla wtedy o tym, co się stało, o tym, kim jest, o tym, co tutaj robi, o tym, czy może być lepiej. Śmiało stwierdzić jednak można, że nie jest arogantką, czy kretynką, która gdzieś w tej swojej postawie nieprzystępnej, potrafi dostrzec w drugim stworzeniu zalety, a nawet porozmawiać, czy zaprzyjaźnić się. Ciężkie to bywa jednak przez jej trudny charakter, który z góry narzuca jej to, co powinna zrobić w danym momencie. Prawda i mówienie prawdy, szczerość i zrozumienie. Nie można być prawym stworzeniem, nie mówiąc prawdy i nie postępując w imię prawdy. Cheyenne doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że inni nie chcą być okłamywani, więc prawdę i szczerość stawia sobie na jednym z pierwszych miejsc. Oszukanie kogoś równoważne jest dla uczucia klęski. Nie można kogoś okłamywać tylko dlatego, aby ten przez chwilę poczuł się dobrze, zapomniał o swoich zmartwieniach, bo gdy już zdecydujemy się oszukać wszystkie umartwienia powrócą, ze zdwojoną tym razem siłą. Bez zrozumienia nie można być szczerym. Wadera brzydzi się kłamstwem, uważając je za tchórzostwo. Całkowicie oddana swoim wartościom wie, że kłamstwo prędzej czy później zostanie odkryte. Stosowanie prawa i przestrzeganie prawa. Od stosowania prawda należy jednak odróżnić jego przestrzeganie, czyli postępowanie zgodne z wszelkimi normami prawnymi. Innymi słowy, należy zastosować się do prawa, o czym Cheyenne doskonale zdaje sobie sprawę. Sądzi, że zasady są ustalone po to, aby ich przestrzegać, a nie po to, aby były łamane. Punktualność jest kluczem. Samica woli stawić się na miejscu wcześniej, niżeli być spóźnioną, gdyż uważa, że owe spóźnienie jest co najmniej oznaką ignorancji. Cheyenne to wadera opanowana i stateczna, która nie da się tak łatwo ponieść emocjom, często tłumiąc je jednak w sobie ma gorsze dni, bądź musi iść poćwiczyć, aby rozładować gromadzące się w niej napięcie. Robi to jednak w odosobnieniu tak, aby nikt nie zdołał ją dojrzeć. Pomimo swego oziębłego temperamentu jest jednak w niej coś pozytywnego. Miewa ona przebłyski optymizmu, czasem nawet potrafi się szczerze uśmiechnąć. Kultura, elokwencja oraz maniery, których używa na co dzień olśniły już nie jednego wilka, a komplement, często trafny, oczarował nie jedną istotę. Odznacza się niewypowiedzianym wręcz spokojem, umiejąc zachować się w towarzystwie. Nie można powiedzieć, że skoro jest oschła, jest pozbawiona jakiegokolwiek poczucia humoru. Cheyenne potrafi docenić dobry żart, sama czasem umie opowiedzieć zabawną historię. Woli jednak to ukrywać, zważywszy na stereotypy krążące wokół jej osoby. Inteligencja. Coś, czym potrafi pochwalić się nie w jednym momencie swego życia i coś, co traktuje jako podstawę. Według niej inteligencji nie da się nabyć – ją się albo posiada, albo nie. Zna jakby nieograniczoną ilość ciekawostek, którymi co prawda nie lubi rzucać na prawo i lewo, a zachowując je w tajemnicy ujawnić w odpowiednim momencie, zaskakując innych. Dobroć. Tak. Nie można zarzucić, że jest naprawdę nieczuła. Pod powłoką gbura skrywa jakby jej inna postawa, mniej egoistyczna, która potrafi wyciągnąć pomocną łapę i podnieść na duchu. Jest kompanem jednakowo w rozmowach, czy spacerach, a wiedzieć trzeba, że posiada wręcz niesamowity dar słuchania. Nie przerywa bowiem komuś, a po wypowiedzi potrafi udzielić rzetelnej i co najważniejsze obiektywnej odpowiedzi. Przyjaźń. Ponoć prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, zatem Cheyenne jako stracona, pozbawiona wszystkiego gotowa jest się zaprzyjaźnić. Zanim jednak to się stanie musi owego kandydata na przyjaciela poznać wystarczająco dobrze. Nie obdarza się przecież zaufaniem i uczuciami kogoś, kto nie jest tego warty – jest to główne postanowienie wadery. Miłość. Tego uczucia doznała w życiu raz, nietrafnie, jednak skora jest odkryć go ponownie. Uczucia tego pragnie najbardziej, aby stać się lepszą i już na zawsze porzucić fasadę samicy oziębłej, który w pojmowaniu przez innych niezdolna jest do uczuć. Potrzeba jednak czasu i oddania, aby ta ponownie się zakochała. Pozory często mylą. Pod skorupą niezależnej, doświadczonej życiowo samicy, skrywa się jednak istota o dobrym sercu. Wilk z pozoru oziębły potrafi być miły, z pozoru dumny, potrafi kochać, z pozoru zapatrzony w siebie potrafi pomagać. Zrodzona z matki pesymistki i ojca optymisty pewna jest sprzeczności. Często niewidocznych, bowiem, aby odkryć jej tajemnicę należy ją poznać.
Wygląd: Cheyenne to wadera o niezwykle drobnej budowie ciała i smukłej sylwetce, wyróżniającej ją z tłumu innych wilkowatych. Matka natura dosyć łaskawie obdarzyła ją urodą. Futro samicy pokrywa jaskrawo-biała, nie za długa sierść, posiadająca gdzieniegdzie szare prześwity. Spody jej łap, podobnie jak nos oraz powieki, mają brunatny odcień czerni. Tęczówki oczu zaś dla odmiany przybierają szarawego koloru. Elementem wyróżniającym Cheyenne, stanowią ozdoby jej ciała a mianowicie pióra i jeden-dwa kolczyki w każdym z uszu.
Stanowisko: Strateg
Umiejętności: Intelekt: 47 | Siła: 37 | Zwinność: 43 | Szybkość: 42 | Magia: 45 | Wzrok: 39 | Węch: 39 | Słuch: 38
Rasa: Wilk Natury
Żywioły: Natura, Woda, Życie
Moce:
▪ Całkowita kontrola nad fauną, florą i wodą,
▪ Zmiennokształtność,
▪ Empatia,
▪Dar porozumiewania się ze wszystkimi istotami żywymi. Dotyczy to także roślin, przeróżnych żyjątek, a nawet błąkających się dusz.
▪Umiejętność tchnięcia życia w najróżniejsze postacie, między innymi również i w ciecze oraz ciała stałe. Nie ma jednak tak wielkiej mocy by wskrzeszać wilki.
▪ Uzdrawianie wraz ze swoistą regeneracją.
Rodzina:
▪ Matka - Arwen <KILK>
▪ Ojciec - nieznany
Partner: Nawet w prawdziwej miłości pierwsze następuje zauroczenie...
Potomstwo: ---
Historia: Cheyenne na świat przyszła dokładnie pierwszego dnia wiosny, w nieco wybrakowanej rodzinie. Wychowywała ją jedynie matka. Rodzeństwa nie miała. Ojca nie znała. Słyszała jedynie od swej rodzicielki że zwiał, na wieść że będzie ojcem. Gdyby nie patrząc na te przykre fakty, wiodła naprawdę wspaniałe życie. Cheyenne sama jednak tak nie uważała. Lata mijały, pory roku się zmieniały... Mała samiczka rosła. Gdy ukończyła dwa lata, pożegnała Arwen i wyruszyła w świat, poszukując przygód. W przeciągu kolejnych sześciuset dni zaszła daleko, za daleko, więc postanowiła ostatecznie osiąść w napotkanej na drodze watasze....
Przedmioty: ---
Właściciel: Mirriam || Mirriam || skyaengell@gmail.com
Ocena: 0/0