- Nie żyje?... - ten głos. Znałam go aż za dobrze.
- Miałeś nie żyć.
- Cóż, Hin ma blokadę umysłu, jemu się nie ufa.
- Tak jak tobie. Jeszcze ci mało? Zabiłeś mojego brata i matkę. A teraz mam zginąć ja.
- Żałujesz Hinyu? To tylko bezużyteczny gnojek. - parsknął śmiechem.
- Nie. Ani odrobinę. Wiesz, troszkę za często napotykam rodzinę. - po tych słowach stanęłam na skraju skał. Sprowokowałam go. Wyszedł, ale nie obróciłam się, żeby go uderzyć. Czekałam. Zrobiłam rachunek sumienia. Dużo rzeczy, za które mogłam trafić do piekła... Oderwałam kawałek skały od mojego podłoża. Odwróciłam się i wbiłam ostry koniec kamienia w serce Korsu. Dochodzi jeszcze jeden grzech. On w odwecie ostatkiem sił pchnął mnie prosto w odchłań, z jeziorem lawy na końcu. Ciekawe, kto pierwszy zginie. Ja, czy on? Spojrzałam w górę. Wielkimi oczyma, patrzyła się na mnie Rivia. Potem skoczyła za mną.
Dla czego koniec ich obu? Jeszcze się do nich nie przywiązałam i stać mnie na lepszego wilka. Po wstawieniu opka wysyłam nowy formularz ^^