Przemknęłam ścieżką, która biegła wzdłuż lasu. Podniosłam łeb i wciągnęłam powietrze, aby uchwycić zapach, którego nie rozpoznawałam. Przeciągnęłam łapą po ziemi i na chwilę zamarłam, kiedy dźwięk wycia wilków dobiegł do moich uszu.
- Co się stało? - zapytał basior, przy okazji przekrzywiając łeb. Pokręciłam łbem, dając mu do zrozumienia, że to nic. Wzruszył na to ramionami. Nie odzywałam się, bo wiedziałam, że też to słyszał, jednak przyjął to obojętnie.
- Musimy iść - poleciłam i ruszyłam pewnie do przodu, zrywając się z miejsca.
- Nie tak szybko - mruknął, wlekąc się za mną.
Szedł powoli, więc ciągle musiałam go poganiać. Czułam na sobie jego spojrzenie, co mnie irytowało.
- Nie wpatruj się we mnie.
- Jak sobie życzysz, królowo.
Po tych słowach wyprzedził mnie i biegiem puścił się do przodu. Warknęłam w duchu i również przyspieszyłam, aby nie zostać w tyle.
Droga nie zajęła nam dużo czasu. Szczerze powiedziawszy, to byliśmy na miejscu dużo wcześniej, niż przewidywałam.
- I co chcesz tu zrobić? - uniosłam brew. Uśmiechnął się i bez słowa wyminął mnie, ruszając do przejścia, które praktycznie się rozpadało. Wpatrywałam się w niego, a on nic sobie z tego nie robił. - Jak w ogóle masz na imię?
Zaśmiał się.
- Nie musisz tego wiedzieć.
- Muszę.
Zamilkł. Uśmiech zniknął z jego pyska i wykrzywił się w grymasie. Westchnęłam i, nie drążąc tematu, zaczęłam przyglądać się runom.
Sunęłam wzrokiem po znakach, starając się rozpoznać ich kształty.
- Nie znam ich.
Jego wzrok zdawał się mówić, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Zmarszczyłam brwi i starałam się je rozpoznać, lecz było to ponad moje siły.
- W takim razie spotkamy się później.
- Posłuchaj - warknęłam, wbijając w niego wzrok. - Lepiej, żebyś mi teraz powiedział, bo jeśli...
- Jeśli nie, to co?
Znów uśmiechnął się kpiąco. Z irytacji wbiłam pazury w ziemię. Odwrócił się i zniknął. Tak po prostu.
Otworzyłam oczy. Ujrzałam niebo i targane wiatrem gałęzie drzew. Sen? Zasnęłam?
Wstałam i, chwiejąc się, rozejrzałam się po okolicy. Wzgórza Evendim. Najwyraźniej to tylko wytwór wyobraźni...
Mimo tego zaglądnęłam do księgi, aby popracować nad tym, co widziałam.