- Szczerze? Przyjaźń jest wspaniała, gdy trafisz na odpowiednią osobę. Miałam taką jedną bliższą mi waderę. Byłyśmy blisko, zbyt blisko. - Odpowiedziałam.
- Zbyt blisko? - Sunset wydawała się zrelaksowana. Tak jakby w jakimś stopniu interesowała ją ta historia.
- Przez nią mogłoby mnie tu już teraz z tobą nie być. - Kontynuowałam. - Ale miałam dużo szczęścia, bo moja siostra była niedaleko. Takkina, bo tak miała na imię się zakochała. Nigdy nie czuła takiego uczucia, bynajmniej tak mi mówiła. Wydawało jej się, że ja również coś do owego basiora czułam, ale nic takiego nie miało miejsca... - Przerwałam moją wypowiedź. Nie przepadałam rozmów o mojej rodzinie jak i tej waderze, ale zauważyłam zainteresowanie Sunset i postanowiłam mówić dalej.
- Chciała mnie zabić z powodu tego, że dwa razy w życiu na niego spojrzałam. - W oku pojawiła mi się mała łza.
- Właściwie to sama nie wiem co znaczy ciepło przyjaźni... - Sunset spoglądała na mnie z nutką współczucia, bynajmniej tak mi się wydawało. Można było powiedzieć, że sporo czasu minęło na naszej rozmowie. Wreszcie dotarłyśmy na miejsce. Zaczęłam się rozglądać. Po paru sekundach znowu ruszyłyśmy do przodu.
- Od czego zaczniemy? - Spytałam z zaciekawieniem. Nigdy mnie tu w końcu nie było i nie za dobrze znałam te tereny.
Sunset?