27 kwietnia 2017

Od Yoko

Pomimo tego, że byłam zmarznięta, wieczór był naprawdę przepiękny!Śnieg delikatnie oprószył całą dolinę i wciąż padał, a jego płatki były tak duże, że miało się wrażenie jakby to gwiazdki a nie kryształki lodu, tak naprawdę spadały powoli z nieba. Właśnie wracałam z "wyprawy" po rozmaite zioła, które nie dawno mi się skończyły, dlatego na plecach miałam stary, zniszczony plecak, po brzegi wypełniony roślinnością. Jako, że szlam już od dłuższego czasu, postanowiłam na chwilę usiąść. W tym właśnie miejscu idealnie widziałam wszystkie gwiazdy. O tam! Fioletowa gwiazda! Od razu przypomniała mi się powieść, którą nie raz słyszałam od szamana, który mnie wychowywał. Ponoć to bogini Risza umieściła ją tam po wygranej bitwie z ogromem wojsk boga Tarezema. Tarezem (według starego szamana oczywiście) jest wrednym bogiem dużych i małych kłamstw, siły jak i nieczystej wojny. Gwiazda symbolizuje wygraną sprawiedliwości nad kłamstwem. Zaczęłam przypominać sobie tą piękną historie. Zasnęłam. Obudziłam się dopiero około godziny 3. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam (trochę niewyraźnie, w końcu przed chwilką wstałam) sylwetkę innego wilka pochylającego się nade mną.
- Na Fenrira! - krzyknęłam, odpychając wilka.
- W moich stronach mówiło się "cześć" - zażartował basior.
- Jestem Ravennah, przepraszam jeżeli Cię przestraszyłem - szybko dodał. Wstałam i zobaczyłam przed sobą wysokiego, szczupłego basiora, o gęstej, niebieskiej grzywie, dziarskim uśmiechu i urokliwych dużych, czerwonych oczach.
- A ja jestem Yoko, miło mi. A co ty tu w ogóle robisz?!

Ravennah?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template