14 kwietnia 2017

Od Kivuiego CD Raven

Jej peleryna była wygodna, nie powiem. Do tego miękka w dotyku. A kaptur dawał przyjemny cień. Mimo wszystko miło z jej strony, że mi pomogła. Ale nie zniósłbym bandaży. Ścisnęłyby brzegi ran i szybciej by się zagoiło. A lepiej, żeby bolało jak najdłużej.
Raven krzątała się w kuchni, więc chwyciłem w zęby swoją pelerynę i ruszyłem w stronę pomieszczenia. Powietrze wypełniło się zapachem mleka i miodu, oraz przyjemnym ciepłem. Gdy stała odwrócona do mnie tyłem założyłem jej swoją pelerynę. Lekko schyliła się pod jej ciężarem. Zwróciła się w moją stronę i przytuliłem ją. Miałem wrażenie, że przez chwilę stoi z szeroko otwartymi oczyma i pyskiem, ale odwzajemniła gest, uważając aby nie dotknąć ran. Nie wiem, czemu wzięło mnie na taki gest czułości, ale miałem wrażenie, że ona tego chciała. Ten jeden raz powinien ją zadowolić. Zamknąłem oczy i wciągnąłem jej zapach, ale prychnąłem gdy jej włosy zaczęły pchać się do mojego nosa. Puściłem ją i chwyciłem kubki z mlekiem z miodem (zrobiła też dla mnie, jak miło) i przeniosłem je na stolik. Położyłem się na kanapie, a Raven usadowiła się obok. Zacząłem bawić się jej włosami, gdy piła. Kiedy odłożyła kubek odwróciłem jej pysk w moją stronę i lekko ją pocałowałem.

Raven?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template