26 kwietnia 2017

Od Scraf'a do Madness

- Basiorek będzie miał na imię... Może Disaster? - oznajmiłem pytająco.
- Ładnie. - powiedziała, po czym udaliśmy się na spoczynek. No, Madness musiała dużo wypoczywać i oszczędzać się. Prawda?

(Noc.)

Noc była jak zwykle ciemna, zimna i w ogóle nie przyjemna jak w tej porze roku bywa. Obudziłem się po koszmarze, który dział się kiedyś, naprawdę.
- Kochanie, dlaczego nie śpisz? - spytała rozbudzona żona.
- A, tak sobie. Nie mogę zasnąć.
- Dlaczego?
- Nie mogę się doczekać kiedy na świat przyjdą nasze pociechy. Lub przyjdzie, no, bo nigdy nic nie wiadomo. - rzekłem, po czym ziewnąłem. - Chodźmy już spać. Pamiętaj, nie możesz się przemęczać.
- Scraf... Pamiętam. Codziennie mi to powtarzasz ze sto razy. Dobranoc. - położyła głowę na poduszkę, po czym usnęła snem kamiennym. A ja nadal siedziałem i rozmyślałem. Ale nie o tej beznadziejnej sytuacji, tylko o tym, co czeka nas w przyszłości. O naszych dzieciach, jakie one będą, chociaż to oczywiste, że dzieci będą takie, jak my wychowamy... Po tych namysłach również zasnąłem.

(Poranek.)

Słońce wyłaniało się zza horyzontu, gdy nagle usłyszałem jakiś hałas w kuchni. Zerwałem się i pobiegłem. Nawet nie zauważyłem że Madness na łożu nie było. Stanąłem przy progu do kuchni. Okazało się, że Madness znowu myszkowała po kuchni.
- A co ty tutaj robisz moja droga? - spytałem z uśmieszkiem. Najwidoczniej się mnie zlękła.
- Boże, nie strasz mnie. - jęknęła.
- To odpowiesz mi na moje pytanie?

Madness?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template