27 kwietnia 2017

Od Siriusa CD Yoko

Dopiero pod swoją jaskinią zorientowałem się, że zapomniałem tego, po co przyszedłem. Przeklinając w duchu swoją głupotę odwróciłem się i pobiegłem z powrotem do jaskini Yoko. Gdy stwierdziłem, że jestem lekko zbyt powolny, rozłożyłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze. O wiele łatwiej było mi szybować w przestworzach, zwłaszcza że dodało mi to szybkości. Po dwóch minutach zobaczyłem, że coś pode mną przeszło. Zahamowałem gwałtownie. To była Yoko z Bractea Ingens! Zawróciłem i zapikowałem w dół, lądując z gracją obok niej.
— Witam — uśmiechnąłem się szeroko.
— Sirius! — przez chwilę wpatrywała się w moje skrzydła, ale odwzajemniła uśmiech.— Zapomniałeś liści...
— Wiem, wiem. Idiota ze mnie — zaśmiałem się cicho. — Chodź ze mną, mam pomysł.
Wziąłem od niej Bracteę i natychmiast poderwałem się do biegu. Yoko biegła za mną.
Gdy odłożyłem już liście do swojej jaskini, położyłem się przed nią na brzuchu.
— Chcesz się przelecieć? — zapytałem.— Chyba że się wstydzisz.
— Nie... — niepewnie wsiadła na mój grzbiet.
— Tylko się trzymaj, bo spadniesz — ostrzegłem ją i wzbiłem się w powietrze z moim "bagażem".

Yoko, "mój bagaż"?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template