14 kwietnia 2017

Od Madness CD Scrafa

— Ale niestety nie mam nic do jedzenia, więc będzieny musieli się przejść po jakąś sarenkę — powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. Ruszyłam raźnym krokiem przed siebie, a Scraf szedł za mną. Potem zrównał się ze mną i zaczęliśmy rozmowę o niczym. Z pogody przeszliśmy do tematu potomstwa.
— Ile chciałabyś mnieć szczeniaków? — zapytał.
Zatrzymałam się i przez chwilę stałam, zdziwiona, z otwartym pyskiem. Nie spodziewałam się takiej bezpośredności. Musiałam się też poważnie zastanowić. W sumie najlepsza byłaby dwójka, jedynak mógłby być samotny. Basiorek i waderka byliby najlepszym wyjściem, przynajmniej moim zdaniem.
— Dwójkę — odparłam i ruszyłam dalej. Scraf dotrzymywał mi kroku. Stanęliśmy na brzegu lasu, skąd dochodziły śpiewy ptaków i szelesty.
— Chodź — pogonił mnie i pobiegł w głąb drzew. Również przyśpieszyłam kroku i podążyłam za nim. Po pół godzinie poszukiwań znaleźliśmy jelenia. Ale nie byle jakiego. Był ogromny i miał srebrne poroże i kopyta. Z jego oczu spływały fioletowe łzy tworzące łańcuszek powiewający na wietrze. Spacerował samotnie, nieświadomy naszej obecności.
— Patrz i ucz się — pouczyłam go i rzuciłam się na zwierzę. Uczepiłam się zębami jego szyji i drapałam go po nogach i plecach, póki nie padł. Przygniótł mnie do ziemi, ale uwolniłam się od niego. Po jego łzach został tylko purpurowy łańcuszek z kryształków leżący obok jego głowy. Chwyciłam go w zęby.
— Jedz, a jak nie dojesz to zostaw, może coś innego zje resztę — powiedziałam.

Scraf?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template