1 marca 2018

Od Tery cd. Carfida

– Wiesz... – zaczął cicho, spoglądając na swoje łapy.
Zamerdałam długim ogonem, zaciekawiona odpowiedzi. Podniósł z powrotem wzrok, a kiedy miał kontynuować wypowiedź, w słowo wszedł mu pewien starzec.
– Chodźcie, pokażę wam coś! – Usłyszeliśmy donośne wołanie Profesora, prawdopodobnie dochodzące z drugiego piętra.
Czaruś odchrząknął z nutką rozczarowania, ale wsłuchał się w głos Profesora, jak z resztą i ja.
– No, ruszać się! Żółw by was prześcignął!
Z lekka niezadowoleni, ruszyliśmy przed siebie, a między nami panowała ciut krępująca cisza. Żadne z nas nie miało odwagi się odezwać, chociaż szczerze mówiąc, miałam niebywałą ochotę palnięcia czegoś głupiego. Jednak to, co mąciło mi w głowie od dłuższego czasu, to to, co chciał przekazać mi Czaruś. Czy niedawno zaśpiewana piosenka miała coś wspólnego z tym, co chciał mi powiedzieć? Nie miałam pojęcia. W końcu zdałam się na odwagę i pierwsza zabrałam głos.
– Czaruuuś?
– Tak..? – zapytał, widocznie wahając się tego, co ślina na język mu przyniesie.
– Co chciałeś mi wtedy powiedzieć? – Przechyliłam łebek, lustrując z zainteresowaniem wilka idącego obok mnie.
– Uch... Ja... – Czaruś wyraźnie się zakłopotał, a jego policzki przybrały barwę dorodnych pomidorków. – Ja chciałem...
– Ach, jesteście! No ileż można czekać? – przerwał mu Profesor, który znikąd pojawił się tuż przed naszymi pyszczkami.
– Przepraszam, my...
– Carfid, cicho siedź. Nie zwlekajmy, w końcu chciałem wam coś pokazać... – powiedział z błyskiem w oku, a na jego pysku zagościł tajemniczy uśmiech.
– A więc chodźmy! – Podskoczyłam z podniecenia, a Profesor zarechotał pod nosem.
Przez chwilę udało mi się dostrzec nikłe mrugnięcie w stronę Czarusia, który na podejrzany gest starca zareagował jeszcze większym rumieńcem.
– Czaruś, dobrze się czujesz? – Podeszłam bliżej basiora, a piankowa chmurka uniosła moje ciało na wysokość jego pyska, dzięki czemu mogłam dokładnie przyjrzeć się jego tęczówkom. – Masz gorączkę?
Przełożyłam łapę do jego czoła, odsłaniając do tyłu jego grzywkę. Niestety, ale łapą nie potrafiłam niczego wyczuć, więc postanowiłam zdać się na sposób Matki. Chwyciłam w obie łapki pysk basiora i przylgnęłam policzkiem do jego głowy. Czaruś zaniemówił, tkwiąc w bezruchu.
– Wielkie nieba, jesteś cały rozpalony! – Odskoczyłam od niego, łapiąc się za głowę. – Trzeba iść z tobą do uzdrowicieli!
– Ech, nie, Tero, nie mam gorączki...
– Przecież czuję! – Moja tylna łapa zaczęła nieznacznie drgać, tupiąc w bardzo szybkim tempie o podłoże biblioteki, w której się ponownie znaleźliśmy. – Musisz się położyć.
Staruszek przyglądał się zaistniałej sytuacji z rozbawieniem, tłumiąc chichot, a ja, jak nie wiedziałam, o co chodziło, tak się nie dowiedziałam. W mig utworzyłam o wiele większą chmurkę, która idealnie wpasowała się do rozmiarów Czarusia.
– Właź.
– Ale...
– Sio! – Wydęłam wargę, a Czaruś ze zrezygnowaniem wgramolił się na pierzastą chmurkę. Krótko mówiąc, basior nie miał nic do gadania.
– Profesorze... – Spojrzał bezradnie na starca, a ten uśmiechnął się tylko. Czaruś burknął pod nosem, zakładając łapy na piersi.
– Masz gorączkę, więc musisz leżeć. – Zmaterializowałam przed sobą termometr, który już po chwili znalazł się w pysku Czarusia.
Lustrowałam wzrokiem wyświetlacz LCD, patrząc, jak co kilka sekund temperatura wzrasta. Po upływie niecałej minuty termometr zapikał, a wskaźnik wykazał trzydzieści osiem i trzy dziesiąte stopnia.
– I co, pani doktor? Umieram? – zaśmiał się lekko, a ja pokazałam mu wyświetlacz. Czaruś ściągnął brwi do dołu, składając usta w cienką linię.
– Nie, ale masz stan podgorączkowy! – Przeszłam pod chmurką, na której leżał Czaruś, podchodząc do Profesora.
Kiedy miałam zabrać głos, zawahałam się i spojrzałam zmieszana na wilka.
– Czy ja... Czy ja nie jestem zbyt nachalna? – Przycupnęłam obok niego, kładąc uszy po sobie.
– Troszczysz się o niego, a to bardzo ważna cecha u wilka. Moim zdaniem nie jesteś nachalna, ująłbym to bardziej jako... Przesadną nadopiekuńczość z twojej strony.
Spojrzałam na Czarusia, który przyglądał się nam i naszej rozmowie. Wyglądał naprawdę dobrze, ale czy organizm czuł się tak samo? Co prawda, miał lekkie cienie pod oczami, ale mogłam się domyślić, z jakiego to powodu. Zatem co spowodowało gorączkę?

Czaruś? Co ci dolega? :c

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template