- Jakie sprawy ? - udawałem głupiego. Sam nie wierzę, że to robię.
Wadera westchnęła i z jękiem usiadła na brzegu drogi. W momencie, kiedy chciała się odezwać, dostrzegła Taravię.
- Więc, co u szczeniaków?
- Nie zaczyna się zdania od "więc". Bardzo dobrze, już zadałaś to pytanie.
- Nie rób ze mnie głupiej. - Skuliła uszy i pokazała swoje śnieżnobiałe zęby.
- Nie robię. Witaj Tav. - zwróciłem się do byłej alfy.
- Dzień dobry Harbingerze. Kesame — skinęła córce głową. - Co tu robicie?
- Rozmawiamy o przyszłości.
Ayame jeszcze chwilę rozmawiała z matką, a następnie zaproponowała, abyśmy poszli w bardziej ustronne miejsce.
~~~
W Lesie Magicznych Roślin panował mrok. Kesame szła teraz rozluźniona, lekko machając ogonem.- Brakowało mi tej ciszy, wiesz? Od kiedy jestem alfą, nic nie jest takie samo. Ty również.
- Mógłbym powiedzieć to samo.
- W sensie? - Zapytała.
- Przed śmiercią Ingreed nie rozmawialiśmy zbyt często, ale cię lubiłem. Wydawałaś się energiczna, radosna, pełna chęci do życia. I wiesz co? Teraz jesteś taka sama jak In. Zadumana i smutna? Tak bardzo ją przypominasz. Macie podobne usposobienie.
W pewnym momencie potraficie się zmienić, a raczej ty potrafisz. Jakbyś miała dwie twarze, ale ukazujesz mi tylko tą pierwszą, kojarzącą się z cierpieniem.
Wadera posłała mi spojrzenie pełne żalu.
- Ja nie potrafię. Już nie. To wszystko mnie zaczyna przerastać — obróciła głowę — ale nie po to tu jesteśmy. Oboje bardzo dobrze wiemy, że między nami nie dzieje się dobrze. Nie wiem co mam robić. Mieszasz mi w głowie. Przyciągasz mnie do siebie, z każdym dniem coraz mocniej.
- Przynajmniej nie jestem sam.
Zaśmiałem się w duchu, a jednak. Wadera od początku mieszała mi w życiu.
- I co teraz?
- A co ma być — przewróciłem oczami.
- Po prostu to powiedz. Muszę to usłyszeć.
Pamiętaj, co było wcześniej idioto. Jedna ci wystarczy. Teraz jesteś wolny.
"Wolny, lecz z połową duszy, a gdzie podziała się druga część?"
- Zakochałem się. I?
Kesame?