- Jesteś nowa, prawda? Nie widziałam cię tu wcześniej. - powiedziałam spokojnie przekrzywiając głowę na bok, by lepiej przyjrzeć się nowej znajomej.
- Tak, zgadza się.
Uśmiechnęła się w moją stronę, podnosząc się z trawy. Zielone źdźbła zaszeleściły, gdy to zrobiła. Sprawiała wrażenie istoty dość długiej, niczym wilcza wersja jamnika, otulona gęstszym futrem. Może było to jedynie zasługą połączenia smukłej sylwetki z długim ogonem, a może faktycznie była ponad przeciętnej długości. Moja aparycja była jednak równie dziwna, bowiem krótkie łapki wyglądały co najmniej śmiesznie, dlatego też skupiłam się raczej na czułkach. Nie miałam jeszcze okazji spotkać się z czymś podobnym.
- Powiedzieli ci, że trwa tu wojna? - mój głos w dalszym ciągu był nadzwyczaj spokojny, nawet, gdy wspominałam o trwającym tu ataku smoków - Po twoim spokoju wnioskuję, że nie. Mam rację?
Zaskoczone spojrzenie wilczycy badało mnie dokładnie, nie do końca wierząc w to, co właśnie usłyszała.
- Wojna? - zapytała dalej nie dowierzając moim słowom.
Przytaknęłam lekko.
- Ze smokami. Ale ja nie walczę...
Tu ponownie pojawiło się zaskoczenie ze strony nieznajomej.
- Nie możesz? - usłyszałam.
- Nie chcę. - i nastąpiła chwila ciszy, jakby żadna z nas nie wiedziała, co zrobić dalej - Jestem Zafira, tutejszy psycholog. - przedstawiłam się, wyciągając łapę w stronę wadery.
Nuria?