3 marca 2018

Od Carfida CD Tery

Siedziałem posłusznie na chmurce wyczarowanej przez Tere. Przesunąłem się w stronę krawędzi puchu, by zerknąć na nich z góry. Wadera siedziała z przykulonymi uszami, a profesor wolno ruszał ustami, zapewne coś tłumaczył.
Po chwili Tera szybko wstała, a jej ogon zmienił się w radosny wachlarzyk. Zaśmiała się, a na jej pyszczku zagościł ogromny, promienisty uśmiech.
- Dziękuje! - usłyszałem, lecz każdy dźwięk był mocno tłumiony przez moją wysokość. Oczy Tery szybko podniosły się na mnie i chmurkę.
Poczułem mocne szarpnięcie, a mój pysk w jednej chwili znalazł się obok nosa wadery.
- Idziemy do medyka - szepnęła, wskakując na różowy puszek.
W czasie lotu odwróciłem się na chwilę, by jeszcze zobaczyć minę profesora.
Ten zaśmiał się donośnie, posyłając oko w moją stronę. On to już nie odpuści.
Siedzieliśmy obok siebie, a nasze oczy skierowane były przed siebie. Nastąpiła cisza, przytłaczająca cisza.
- Wiesz... - odwróciliśmy głowę w tą samą stronę, a nasze głosy spotkały się na tej samej drodze. Lekko zakłopotana Tera opuściła pyszczek.
- Ty pierwszy... - westchnęła, a jej oczy szybko powędrowały z powrotem w stronę moich.
- Dobrze - wziąłem głęboki oddech, lekko przymrużając oczy. Nie wiem nawet jak zacząć. Nigdy się tak nie czułem.
- Em... - próbowałem powiedzieć cokolwiek, lecz język odmawiał posłuszeństwa. Po chwili zobaczyłem jak wadera chichota, zakrywając policzki łapkami. To zupełnie zbiło mnie z tropu.
- Kurde - zdenerwowałem się własnym zachowaniem. Nigdy nie miałem problemu, by komuś coś powiedzieć. Zazwyczaj prosto z mostu.
Przysunąłem się do Tery, a końcówki naszych łap delikatnie się stykały.
- Jak podobało Ci się w akademii? - walnąłem, gubiąc się we własnych myślach.
- Było świetnie! Musisz mnie tam kiedyś jeszcze zabrać - zaśmiała się, a jej łapy zaczęły drżeć z podekscytowania.
- Profesor to super człowiek - odparła, chwytając moje łapy i podrzucając je ostrożnie do góry. Wpatrywałem się w jej oczy. Zawsze pogodne, roześmiane. Jak ona to robi?
Chwyciłem jej łapki, a ona natychmiast się uspokoiła.
- Chciałbym Cię kiedyś móc tam jeszcze zabrać - szepnąłem, ściskając mocniej opuszki łapek Tery.
Po chwili spuściłem wzrok i puściłem łapy samicy.
- Ehh, przepraszam, poniosło mnie - westchnąłem, obracając głowę w przeciwną stronę.

Tera?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template