26 marca 2018

Od Seele "Klucze"

Tym razem płonęła. Niczym spadająca gwiazda, ale nią nie była. Upadła obok mnie. Biła od niej dziwna, jasnoniebieska poświata. Spojrzała na mnie swoimi niejednolitymi ślepiami. Chciałem się odezwać, lecz nie mogłem. Matka podeszłą do mnie i lekkim skinięciem głowy wskazała las za mną. Gdy się odwróciłem, ujrzałem białego gołębia. Ingreed zniknęła, pozostawiła po sobie tylko głupiego ptaka. Dlaczego takie dziwne zwierzę zostało symbolem pokoju?
~~~
Otworzyłem oczy i od razu skierowałem się na zachód, w stronę, którą wskazała mi mama. Przebiegłem kilkaset metrów, zanim dostrzegłem ptaka. Biały gołąb siedział na najniższej gałęzi śnieżnobiałej brzozy. Kiedy mnie dostrzegł, delikatnie wzbił się w powietrze, a następnie usiadł na moim grzbiecie. Kolejny do kolekcji.
~~~
Jej oczy były czerwone, podobnie jak łzy, które uroniła. Tym razem osobiście przyniosła mi klucz. Była to harpia. Wielka, z ostrymi szponami. Wyglądała zwyczajnie, zdradzały ją jedynie oczy. Rzuciła mi się do gardła.
~~~
Ptak siedział na balkonie, wpatrzony w gołębia, który już dawno powinien być martwy. Sam bym go chętnie zjadł. Obrzuciłem, krótkim spojrzeniem resztę wieży. Była obwieszona przeróżnymi klatkami, każda z nich miała swojego lokatora. Sowy, gołębie, papugi, ptaki drapieżne, skowronki, sikorki oraz kruki, to tylko cząstka tego, co kryje się w starej wieży. Z dnia na dzień kluczy przybywa, rodzą się nowe pytania, a odpowiedzi na to nie zna nikt.

C.D.N.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template