Spojrzałam na nią zaciekawiona i kiwnęłam głową. - Jak masz na imię?
-Antilia - odpowiedziała krótko po czym się uśmiechnęła.- Hej, wiem, że to nie moja sprawa ale coś się stało? - Zerknęła na swoją mniejszą towarzyszkę która wyglądała na zmartwioną i smutną.
- W sumie to wszystko przez koszmary które nawiedzają mnie przez ostatni czas. Nie pozwalają mi spać, czasem nawet jeść, ostatnio wyglądam jak żywi trup - mruknęła cicho patrząc w swoje łapy. Idąc tak przez las Lilith usłyszała szmer w krzakach. Zatrzymała się obróciła łeb w tamtą stronę a uszy jak radary nasłuchiwały i się kręciły.
- Co się dzieje Lili? - Antilia podeszła do niej.
-C-coś usłyszałam- powiedziała lekko przestraszona. Krzaki znów zaszumiały tym razem za nimi. Szybko się odwróciła i podkuliła ogon. Z krzaków wyłonił się mały niedźwiadek
-ooo jaki słodki - podeszła do niego i go liznęła po policzku. Ten się zaśmiał i przewrócił. Ziewnął potężnie, a Lilith się zaśmiała. Zaczęli się bawić
-Lilith, ale uważaj z nim bo... - przestraszona Antilia nie nie dokończyła zdania, ponieważ z drugiej strony wyłoniła się niedźwiedzica. Ryknęła na całe gardło i zaczęła szarżować na nich. Lilith znieruchomiała przerażona
Antilia ??