30 marca 2018

Od Sunset CD Rainbow

Pani Słoneczko. Chyba nikt nigdy bardziej mnie nie skompromitował.
Widząc najgroźniejszego smoka jaki wlroczył na nasze tereny, w ułamku milisekund skoczyłam na wilczycę i obie spadłyśmy w krzaki.
- Co Ty wyprawiasz? - warknęła oburzona.
- Ratuję Ci życie, jakbyś chciała wiedzieć, paniusiu Wielce Niezadowolona. - powiedziałam szeptem, aby nie zwrócić uwagi bestii. - Masz pojęcie, jaki to gatunek?! Czaszkołazy to nie byle jakie smoki! Nie damy rady go zabić, potrzebnych jest minium dziesięć smoków ognia, aby to zrobić! - szepnęłam poirytowana.
- Ale da - przerwałam jej.
- Bez żadnego ale! Ja odwrócę jego uwagę, a Ty uciekaj i powiedz reszcie przywódców o naszym "znalezisku". Już! - popchnęłam ją w stronę lasu.
- A podobno to ja tutaj wydaję rozkazy. - mruknęła niezadowolona.
Miałam to gdzieś. Jako wilk czasu mogłam trochę namęcić mu w pustym łbie, póki pani Tęcza nie wróci z oddziałem. Właśnie, jak można do cholery zgubić oddział?
Zatrzymałam czas, i powoli wdrapałam się na kupę kości. Gdy byłam na grzbiecie, wcisnęłam się między żebra i zeskoczyłam na glutowate wnętrzności. Obnażyłam pazury, i przekechałam po powierzchni jego żołądka. Czas znów ruszył, a smok zaryczał pełny gniewu i bólu. Wiedziałam iż zaraz mnie zaatakuje, więc znów zatrzymałam czas i uciekłam. Smocze łapy stały w powietrzu, więc próbowałam je pokrzyżować, lecz bez skutku. Musiałam działać szybko, bo zaraz wyczerpią mi się siły. Czas już ruszył, a Czaszkołaz mocno odepchnął mnie łapą. Uderzyłam o ziemię, i złapałam łapę. Zauważyłam Rainbow z kilkoma wilkami.
- Nie czas na ból i płacz, muszę walczyć. - syknęłam sama do siebie.
Z podkuloną tylną łapą podbiegłam do agresora i krzyknęłam do przywódczyni oddziału:
- Otoczcie go, jeśli to wilki ognia, i atakujcie! Jeśli nie, ratujcie sobie życie!
Pani Tęcza patrzyła z rezygnacją, i szeptała coś do oddziału. Wilki otoczyły smoka, a ja biegłam w jego stronę. Ten jedną ze swoich "podpór" ozdobił mój łeb szramą przechodzącą przez prawe oko. Zatrzymałam się, i dyszałam od biegu. Spuściłam łeb. Nic już mnie nie powstrzyma.
- Pani Słoneczko, UCIEKAJ! - usłyszałam za sobą.
- Nigdy. - warknęłam sama do siebie. - ATAKUJCIE! - to było do oddziału.
Wilki zaatakowały ogniem. Chciałam uciec od płomieni, lecz złamana łapa zaczęła boleć coraz bardziej.
- Chole*a! - przeklęłam w myślach.
Płomienie odpadły mojego ciała.
Potem już nie pamiętam.
Zemdlałam.

Rainbow? Czy pokonacie smoka? Co z Tobą?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template