- Tak, należę. - Powiedziałem dumnie.
- Gdzie jest alfa? - Zapytał gwałtownie, jakby to było przesłuchanie.
- Daleko. - Mruknąłem.
- Eskander, nie bój się. - Powiedział. - Zaprowadź nas do Alfy. Proszę...
Przytaknąłem niechętnie i wyruszyłem w drogę. Nie było to daleko. Wilki spokojnie lecz uważnie szły za mną. Ten mały czarny jest całkiem fajny.
- To jak się nazywacie? - Zapytałem.
- Ja jestem X, a ten mały to Eskander. - Powiedział starszy.
- X? Co za długie imię... - Mruknąłem.
*Na miejscu*
- Taravia? Przyjmiesz ich?
- Jasne...
Uśmiechnąłem się do wilków i skierowałem się do jaskini.
X? Eskander?