Ruszyłam spokojnym krokiem w jednym kierunku, a Verall zaczął iść obok. Natomiast Ikuto prawdopodobnie siedział nam na ogonie. Słyszałam jak ciężko stąpa po gałązkach, praktycznie nie zważając na to, że przy okazji przegania wszelką zwierzynę. Westchnęłam cicho, mając nadzieję że znajdzie sobie lepsze zajęcie niż łażenie za nami w tę i we wtę.
Po kilku godzinach obeszliśmy wszystkie miejsca i stanęliśmy przed jaskiniami. Co ciekawe, zauważyłam, że mój... "nauczyciel" stanął obok mnie i zerknął wrogo na basiora.
- To chyba już wszystko... - powiedziałam do Verall'a.
On natomiast uśmiechnął się lekko .
Verall? Wiem, że krótkie ;-;