4 czerwca 2015

Od Seven

Od jakiegoś czasu unikałam większości wieków. Nie wiem dlaczego. Po prostu miałam nienajlepszy humor. Przeżywałam teraz coś w rodzaju kryzysu emocjonalnego, co jak ja lubię nazywać "efektem różowego szkiełka". Nie mam ochoty na rozmowę i tyle. Ale od jakiegoś czasu zapach wilka dość często daje mi się we znaki. Może jest dużo nowych? E tam, nie chce ich znać...
Czekaj, kto tam dołączył? Chyba brat ZerO, para jakiś basiorków i zestaw całkiem nowych "krejzolek" do kompletu. Jak miło...
Nagle poczułam w nozdrzach całkiem nowy zapach. I był niebezpiecznie blisko moich gąszczy, mojej bazy zwiadowczej, kącika zadumy wewnętrznego Puchatka. 
I jeszcze czego...
Zaczęłam warczeć ostrzegawczo, ale zapach zdawał się coraz intensywniejszy. Nie dość tego: nawet zaczął hałasować.
bez chwili namysłu wyskoczyłam z gąszczy niczym z pudełka prosto na źródło szelestu. Uderzyłam w coś i obezwładniłam uderzeniem w żebro. Wilk najwyraźniej nie był specjalnie zadowolony. Ryknął coś pod nosem i kłapnął paszczą tuż przed moim pyskiem.
- Cisza! - Odskoczyłam w tył poluzowując uścisk. - Nie widzisz, że myślę?!
Miałam misz-masz w głowie. Nie przypominałam sobie twarzy tego tu wilka, nie byłam pewna czy go znam. Nie pamiętam wszystkich nowych, tak naprawdę dowiedziałam się o nich tylko przez pocztę pantoflową. Więc kogo ja mam przed sobą?!

Ktoś?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template