O matko... Ale boli mnie głowaa. W ogóle jakoś tu zimnoo i ciemnooo...
- Zaraz! Gdzie ja jestem?! I w ogóle dlaczego jestem człowiekiem?! - krzyknęłam, ale odpowiedziało mi tylko echo. Nie mogłam obie niczego przypomnieć. Co to za miejsce? Jak ja się tu znalazłam? Zaczęłam się rozglądać... to chyba jakaś jaskinia, ale jakby nie... Co to jest?! O Fenrirze gdzie ja jestem? Wstałam i zaczęłam chodzić wzdłuż ścian "jaskini" dotykając ich palcami. Jeszcze trochę bolała mnie głowa. Nic tylko zimne, twarde skały. Nagle...
- Zaraz! Gdzie ja jestem?! I w ogóle dlaczego jestem człowiekiem?! - krzyknęłam, ale odpowiedziało mi tylko echo. Nie mogłam obie niczego przypomnieć. Co to za miejsce? Jak ja się tu znalazłam? Zaczęłam się rozglądać... to chyba jakaś jaskinia, ale jakby nie... Co to jest?! O Fenrirze gdzie ja jestem? Wstałam i zaczęłam chodzić wzdłuż ścian "jaskini" dotykając ich palcami. Jeszcze trochę bolała mnie głowa. Nic tylko zimne, twarde skały. Nagle...
BĘC!
- Co jest? Chyba straciłam oparcie, a to znaczy, że tu nie ma ściany - powiedziałam cicho.
Nie no, żeby to wymyślić trzeba być geniuszem - pomyślałam sarkastycznie. Zaczęłam iść w tamtą stronę. Próbowałam się zmienić w wilka, ale mi nie wychodziło. Moja magia jest tu bardzo ograniczona - przeszło mi przez myśl, choć miałam nadzieję, że to przejściowe. Szłam wąwozem w zupełniej ciemności, czasem słychać było przeraźliwe krzyki i rzężenia. Wytężałam wzrok, ale nic nie mogłam dojrzeć.
Gdzie jesteś Deciamate?
~~ 20 minut później ~~
Ile jeszcze? Idę już prawie pół godziny. Chyba nigdy się stąd nie wydostanę. Znowu próbowałam użyć magii, wyprostowałam rękę i próbowałam wystrzelić niebieski płomień. Ale nic się nie wydarzyło. Popatrzyłam na dłoń - zrobiła się w kilku miejscach błękitna, pojawiły się słabe znaki, ale nic poza tym... Przynajmniej to już jakiś postęp. No przecież! Zupełnie zapomniałam o moim kontakcie telepatycznym z Taravią. Taravio, odezwij się! To ja, potrzebuje twojej pomocy! Ale nic z tego, nie udało się. To nic, będę próbować dopóki się nie uda. Ufff... za trzecim razem się udało. Usłyszała mnie. No cóż kiedy ona będzie próbować mnie ratować, ja pójdę dalej. Nagle zobaczyłam delikatne światło. Nie wiedziałam czy to faktycznie światło czy mam już omamy. No cóż zawsze lepiej sprawdzić. Tak, okazało się, że to faktycznie było światło i w miarę, gdy się zbliżałam jaśniało. Kolejna mądrość - skarciłam się. Podchodziłam cicho, skradanie było moją mocna stroną. Podeszłam już bardzo blisko - moim oczom ukazał się dziwny pokój, coś jakby jaskinia i komnata w jednym. Była pusta, więc powoli wyszłam, ale nadal trzymałam się ściany. Zaskoczyło mnie to, że stało tam łóżko, lustro, a na podłodze leżał dywan. Tu się robi coraz dziwniej...
- Oho obudziła się nasza księżniczka. Jak tam? - odezwał się męski, gruby głos.
- Aaa! Co to ma by... - słowa ugrzęzły mi w gardle - Kim jesteś?! Co zrobiłeś z Decimate?! - krzyknęłam ze strachu. Był okropny - nie miał oczu ani nosa, a z pleców wyrastało co dziwnego i nieokreślonego.
- Nie ważne, uznajmy, że jestem demonem. Nie powinno cię to zbytnio interesować. Zdradzę ci tylko, że lubię dostawać nagrody i polowanie. Decimate to ten wilk, który ci towarzyszył? Jeśli tak to jemu nic nie jest.
- Jesteś dziwnie miły jak na demona i trochę upiornie uprzejmy.
- Jestem miły do czasu, więc lepiej mnie nie denerwuj. Cieszę się z polowanie i nagrody.
- Jesteś dziwnie miły jak na demona i trochę upiornie uprzejmy.
- Jestem miły do czasu, więc lepiej mnie nie denerwuj. Cieszę się z polowanie i nagrody.
- A ja? Do czego jestem ci potrzebna?
- Jesteś moją nagrodą.
- Co?! Nie jestem niczyją własnością, a na pewno nie twoją! A poza tym co to znaczy nagrodą?! - byłam wściekła, co on sobie myśli?!
- Jesteś pyskata, powinnaś być mi wdzięczna, że pozwoliłem ci żyć. Nie życzę sobie żadnych krzyków. A co do gry, bardzo lubię polowania, dlatego wymyśliłem pewną grę i ty jesteś nagrodą.
- Chyba sobie żartujesz? O co w niej chodzi?
- Ooo to takie trudne? Twój wilk musi znaleźć 5 kartek, na których są napisane wskazówki jak znaleźć kolejną kartkę. Na ostatniej kartce będzie znajdowała się wskazówka dotycząca twojego położenia. A utrudnieniem będzie to, że będę na niego polował, do tego jego moce będą bardzo ograniczone. Jeśli go zabiję - skończy się jego czas, nie zdąży cię uratować i wtedy zostaniesz ze mną na zawsze. Proste?
- Oszalałeś?! Jesteś nie sprawiedliwy, nikt nie ma z tobą szans! - krzyknęłam. Nagle w mojej głowie zrodził się plan - Jesteś taki słaby, pozbawiłeś Decimate mocy, a sam chcesz jej używać? Hahaha to ma być straszliwy, potężny demon? Założę się, że nie potrafiłbyś go pokonać bez użycia magii!
- Co?! Kpisz sobie ze mnie?! Bez problemu pokonam takiego słabiaka! A ty uważaj jesteś na mojej łasce.
- Jeśli jesteś taki wspaniały to udowodnij to!
- Oczywiście! Udowodnię ci to bez problemu! Będę walczyć z wilkiem bez magii.
- Jakiś ty szlachetny - powiedziałam sarkastycznie - Trzymam cię za słowo.
- Więc ruszam na polowanie, za to ty tu zostaniesz. Możesz obserwować nas przez to magiczne lustro, wystarczy, że powiesz co chcesz zobaczyć i to się w nim pokaże. Nie próbuj żadnych sztuczek, bo i tak nie masz szans żeby się stąd wydostać. Żegnaj.
Co za dziwaczny demon. No cóż, muszę się jakoś stąd wydostać. Niestety tu nie ma żadnych drzwi, ani nic co by je przypominało. Dla pewności jeszcze raz zbadałam wszystkie ściany.
Nic... Pozostało mi tylko czekać na ratunek...
Nic... Pozostało mi tylko czekać na ratunek...
Decimate?