Lecz... Było to w wykonaniu piękniejszego głosu. Podszedłem do nieznajomej mi dotąd wilczycy i (o dziwo) Zagadałem:
- ...Yh... To Ty tak pięknie śpiewałaś...? Y... To znaczy... eh... - Wilczyca popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i się lekko uśmiechnęła.
- Słucham?
- To Ty tak... pięknie śpiewałaś... czyli... eh...
- Widocznie nie rozmawiasz zbyt często...
- Eh... Przepraszam. Jestem Sheedan. A ty?
Destiny? Przeciwieństwa się przyciągają xD