- Co Ci? - spytał bez ogródek.
- Gorącoooo... - mruknęłam, podnosząc się.
- I dlatego siedzisz w pełnym słońcu, tak?
Rozejrzałam się. Niedaleko mnie było duże drzewo, idealne na schronienie przed promieniami słonecznymi. Podreptałam tam i usiadłam w cieniu.
- Od razu lepiej... - wymamrotałam.
W tym samym momencie usłyszałam cichy chichot zza drzewa. Poszłam tam i zauważyłam basiora, o morskim kolorze sierści. Momentalnie skuliłam ogon i starałam się wycofać, jednakże Ikuto stanął tuż za mną, przez co na niego wpadłam.
- Co tym razem? - warknął cicho.
- Nic, nic - już chciałam odejść, kiedy ów basior przybliżył się do nas.
Verall, możesz?