9 stycznia 2017

Od Tandera CD Lira

Gdy na waderę spadł śnieg z gałęzi drzewa, zacząłem się śmiać jak nigdy dotąd. Ona tylko spojrzała na mnie i otrzepała się ze śniegu. Usłyszałem za sobą jakiś szelest, więc się odwróciłem. Wtedy Lira rzuciła we mnie śnieżką. Na jej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech. Zaczęła uciekać. Ja, tym razem zacząłem ją gonić. Wadera znów we mnie rzuciła. Potem ja w nią... i tak zaczęła się bitwa na śnieżki. Jedna leciała za druga. To była najlepsza i właściwie jedyna bitwa na śnieżki w moim życiu.
W pewnym momencie Lira wpadła w zaspę, a ja razem z nią. Leżeliśmy teraz obok siebie. Nasze pyszczki były bardzo blisko. Chwila wyglądała jak z romantycznego filmu. Spojrzałem prosto w oczy wadery a ona... rzuciła we mnie śnieżką śmiejąc się w niebo głosy. No i znowu zaczęliśmy się rzucać. Jedna ze śnieżek przeleciała mi tuż przed twarzą. Inna trafiła w mój ogon. Kilka uderzyło w drzewo... śnieżki latały i latały, a końca nie było widać.
Pewnie trwałoby to jeszcze długo, ale zaczęło się ściemniać, więc ze zdrowego rozsądku postanowiliśmy już wracać. Po drodze rozmawialiśmy o różnych, tak naprawdę nieistotnych rzeczach. Gdy doszliśmy do jaskini Liry wadera, pożegnała się i weszła do środka. Już miałem wyruszyć do swojej jaskini, gdy uświadomiłem sobie, że... ja nie mam swojej jaskini...

Lira? Wiem, krótkie. Nie krzycz...

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template