30 stycznia 2017

Od Ariene CD Beast

Obudziłam się w swojej jaskini. Przeszywał mnie okropny ból. Kątem oka spojrzałam na swoje łapy. Były na nich świeże bandaże, które już zdążyły zabarwić się krwią. Czułam się fatalnie. Nie mogłam się ruszać. Przy moim łóżku siedziała Luna.
- Gdzie jest Beast? Chce go zobaczyć. - mruknęłam cicho.
- To raczej nie będzie możliwe.
- Dlaczego?
- Były tu jakieś demony. Przeszedł z nimi przez jakiś portal. - powiedziała obojętnym głosem.
W moim sercu zabrakło jakiejkolwiek chęci do życia. Zacisnęłam oczy, a po moim policzku spłynęła łza.
- Dlaczego on to zrobił... mógł dać mi zginąć...
Wadera patrzyła na mnie dziwnie. Ona nie wiedziała o co chodzi. Nikt poza mną nie wiedział o demonach ojca Beasta...
Powoli się podniosłam sycząc z bólu. Chciałam do niego iść. Nie! Biec do niego! Odbić demonom, mieć go z powrotem, przytulić... Chciałam, lecz nie mogłam. Nie byłam w stanie. Rany były zbyt głębokie. Ból zbyt silny... Musiałam się poddać. On nie ucieknie. Zgodził się na to, by ratować moje życie... życie, które teraz straciło sens... nie mogłam się z tym pogodzić. Pogodzić z faktem, że już go nie odzyskam... nawet gdybym była w pełni sił, sama nie dam rady całej armii demonów. Nawet nie wiedziałam do jakiego wymiaru się udali.

Diamentowe serce łamie się na pół.
Słone łzy wciąż spadają w dół.
Odszedł ten jedyny, szczerze kochany.
Pakt ten krwią został przypieczętowany.
Ona nie już nic do ukrycia,
bo nie zostały jej żadne chęci do życia.

Beast? Co tam u tatusia?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template