5 stycznia 2017

Od Lumy cd. Dark Rider'a


Taki mądry? Postanowiłam go nieco podpuscić. Czemu? Bo mogę. Zaśmiałam się głośno i powiedziałam niby do siebie, ale tak by doskonale to słyszał.
- Tchórz - takie jedno niewinne słówko, a jak pięknie potrafi namieszać. Zwłaszcza jeżeli adresat nie grzeszy inteligencją. Ewentualnie jest basiorem, któremu takie określenie godzi w jego męski honor. Z resztą jedno i drugie nie wyklucza się wzajemnie.
Reakcja była natychmiastowa. Nie wykonałam praktycznie żadnego ruchu, a już po chwili leżałam przyszpilona do ziemi. Musiałam przyznać, że zdziwiłam się jego szybkością. I w sumie odwagą. No bo w końcu to nie ładnie tak atakować waderę. Nawet gdy jest wyjątkowo niemiła. Gdyby ktoś widział tą sytuację, to różnie mogłaby się ona skończyć. Co prawda, duża część wilków z watahy, o ile nie wszystkie, wiedziałaby, że specjalnie sprowokowałam napastnika i najprawdopodobniej sobie zasłużyłam. Jednak gdyby to był ktoś obcy? Kto to wie co by się działo.
Basior był ciężki. Do cholery, bardzo ciężki. Zgniatał mnie i czułam, że mam coraz mniej powietrza. Zaczęłam się szarpać i ujadać. W końcu mam swoją dumę i nie zamierzam go o nic prosić. A już szczególnie nie zamierzam być na jego łasce. Co to, to nie. Poczułam jak lekko odsuwa się, więc wykorzystałam okazję i uwolniłam się spod ciężaru. Natychmiast wyszczerzyłam kły, nie chcąc pokazywać jak dużą ulgę przyniosło mi wzięcie oddechu pełną piersią. Czas na mały teścik. Zamachnęłam się i tak jak się spodziewałam basior zablokował mój atak. Był szybki. Jednak ja nie pokazałam wszystkiego na co mnie stać.
-Nie będę się z Tobą bawił - usłyszałam. Prychnęłam pod nosem. Ja mu pokażę zabawę. Poburczałam jeszcze pod nosem. Jednak wilk nie przejął się tym za bardzo i tak po prostu sobie poszedł. Olał mnie i zlekceważył.
- Oj nie, drogi panie. Tak to nie będzie - mruknęłam do siebie i poszłam w przeciwnym kierunku. Mimo głodu odechciało mi się jakiegokolwiek polowania. Nie mówiąc już o powrocie do kwatery. Wściekła trafiłam piorunem w konar drzewa, przez co ten z trzaskiem złamał się i spadł na ziemię. Po tym ruszyłam dalej. Oczywiście nie mogłam sobie darować narzekania.
Powalił co najmniej trzy razy mniejszą waderę. To nie jest powód do dumy. A jak jest dumny, no to gratuluję. Widocznie próbuje ratować swoje kulejące pokonaniem ewidentnie słabszego przeciwnika. Nie powiem. Zachowanie dokładnie na poziomie takiego trepa i nadętego buca jak on. Niech się lepiej tak nie zapędza, bo dojdzie do tego, że będzie szczęśliwy z powodu pokonania szczeniaka. A to jest dopiero wyczyn, który z pewnością jest wyjąkowo wyczerpujący dla innych. No bo w końcu im jesteś większy i silniejszy, tym masz trudniej w dorwaniu i załatwieniu trzęsącej się już ze strachu kulki sierści. Taaa...
Wtedy go zobaczyłam. Polował. Obserwowałam jego ruchy. Biała smuga błyskawicznie dopadła i zabiła dwie młode sarny. Po co mu ich tyle? Nawet gdyby był bardzo głodny raczej nie zjadłby tyle. Chociaż? Postanowiłam, że pójdę za nim. Starałam się być jak najciszej. To, że go śledzę to tylko i wyłącznie moja sprawa. I on jak najbardziej nie powinien o tym wiedzieć. Jednak nie wszystko poszło tak jakbym chciała. Ogon zaplątał się w krzaki i nie mogłam go uwolnić. Narobiłam przez to trochę hałasu. Basior natychmiast się odwrócił w moją stronę, a ja zamarłam. Gdybym teraz została nakryta, cały plan spaliłby się na panewce. Wilk chyba stwierdził, że się przesłyszał i chciał ruszyć dalej. Ja wykorzystałam to w momencie. Udało mi się wyplątać ogon i kilkoma cichymi susami znalazłam się na moim towarzyszu. A właściwie na nim. I w tej właśnie chwili byliśmy w takiej samej pozycji, co jakiś czas temu. Z tą różnicą, że tym razem to nie ja byłam na dole. Chwilę patrzylismy na siebie po czym odsunęłam się troszkę. W końcu nie przyszłam się tu z nim szarpać. Przyszłam się najeść. No bo to przez niego straciłam swój posiłek.
Basior wstał i popatrzył na mnie spode łba. Parsknęłam śmiechem. Przykro mi, ale taki urażony wzrok nie rusza mnie.
- Nie musisz się ze mną bawić - powiedziałam po chwili ciszy. No ale nie czas na pogaduszki. Szkoda mi na to czasu. Zwłaszcza, że czuję coraz większą pustkę w żołądku.
- Ale ja też jestem głodna. Podzieliłbyś się przynajmniej - był mi to winny. Spłoszył mi jelenia? No spłoszył. To teraz niech się dzieli. Basior parsknął cicho, ale zaprosił mnie do jaskinii.
Jedliśmy w ciszy. Ja dostałam mniejszą sarnę. I tak nie zjadłabym więcej. Gdy już skończyłam, oblizałam się i patrzyłam na wilka.
- Nie znam Cię. Kim jesteś? - spytałam w końcu. W sumie zgodnie z prawdą. Nie miałam zielonego pojęcia kim był. Pierwszy raz widziałam go na terenach watahy. Czyżby dołączył? W sumie to bardzo prawdopodobne. A że ja nie specjalnie zwracam uwagę na inne wilki. No cóż. Tak czasem bywa. No ale co szkodzi go jakoś sprawdzić?
- Co tu robisz? - moje słowa niby takie nonszalanckie. Jakby wcale mnie to nie interesowało. Jednak szczerze mówiąc to byłam ciekawa. I to bardzo.

Dark Rider?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template