20 stycznia 2017

Od Lumy Apogeum wojny C.D Nocty

Znowu wymknęłam się z kryjówki nie mówiąc nic Nathing. Nieposłuszeństwo chyba mam we krwi. Nie miałam najmniejszej ochoty siedzieć bezczynnie w miejscu. A tym bardziej słuchać jakiś durnych rozkazów i zakazów. A co ja jestem? Szczeniak? Nie. Jestem pełnoprawną, dorosłą waderą odpowiadająca sama za siebie. Nikt nie musi się mną przejmować, ani tym bardziej opiekować. Niech lepiej zrobią coś bardziej pożytecznego niż zawracanie mi ogona. Biegłam przed siebie. Wreszcie czułam się wolna. Żadnych ograniczeń, głupich rozporządzeń czy ‘przełożonej’ trującej nad uchem. Żadnej wojny, odpowiedzialności za innych i obaw o następny dzień. Nic. Tylko ja i kompletna cisza. No i wiatr w sierści czy jakoś tak. Śnieg odbijał światło Księżyca, przez co wszystko było jaśniejsze. I lepiej widoczne. Włączając w to mnie jak i inne stworzenia. Dobiegłam na jakieś wzgórze. Mimo dość dobrej widoczności nie wiedziałam gdzie się znajduję. Czy to jeszcze tereny watahy? Czy zawędrowałam daleko za granice. Moje wątpliwości zostały jednak szybko rozwiane. Usłyszałam bowiem jakieś śmiechy, a nieopodal mnie leżał jakiś wilk. W sumie to jest dobrze. Nawet jak nie są to moi to zawsze jest to jakaś cywilizowana forma życia, z którą można się porozumieć. Chyba. Podeszłam bliżej do pobratymca. No proszę. Najwidoczniej któryś z oddziałów postanowił tu zabawić, gdyż poznałam Noctę leżącą obok mnie.
- Proszę, proszę, proszę. Kogóż to moje piękne oczęta widzą. Czyż to nie Nocta Draken? Sławny pogromca wszystkich zakochanych oraz bezlitosny tępiciel wszelakich schadzek i rzewliwych gestów? - zaśmiałam się. Bądź co bądź nie mogłam odpuścić sobie okazji do ponaśmiewania się z kogoś. Zwłaszcza jeśli widać, że ten ktoś nie ma dobrego nastroju. A z tego co wiem to Nocta zawsze ma jakieś humorki. Grzechem byłoby niewykorzystanie tego. Nie wiem czy wadera słyszała moje kroki. W każdym razie na moje słowa odwróciła się w moim kierunku. Dokładnie tak jak myślałam. Nie miała najlepszego samopoczucia. Co czyniło tą okazję jeszcze dogodniejszą. Czy to nie jest piękna noc? Nie dość, że udało mi się niepostrzeżenie wymknąć sprzed czujnego oka pani ‘mam zawsze racje’, to jeszcze mam teraz szansę zapewnić sobie przednią rozrywkę z Noctą jako główną atrakcją. Po prostu żyć nie umierać. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego wieczoru.
- Co Ty taka nie w sosie? - spytałam niby troskliwie. No bo ja i troska? Błagam, nie rozśmieszajcie mnie.
- A Ty nie masz lepszych rzeczy do zrobienia? - Uuua… Powiało chłodem. Ja tu przychodzę do niej dobrowolnie, pytam co się stało, a ona na mnie z paszczą wyskakuje. Co z tego, że moim prawdziwym celem było podrażnienie się z nią? Nie musiała o tym wiedzieć. No chyba, że… w sumie nie jest trudno to przewidzieć. W końcu najczęstszą czynnością jaką wykonuje jest wyprowadzanie innych z równowagi. Tak więc wielce jest prawdopodobne, że znała cel mojej „wizyty”.



Nocta? Nie zabijaj od razu ;3

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template