-Muszę go oddać-powiedział sam do siebie.
Podszedłem do niego niezauważony.Na stole leżały jakieś zeszyty zapisanę od początku do końca.Nagle zauważył mnie duży basior.
-Myślisz że cię nie widzę?-powiedział wilk.
-Nie.Jak masz na imię?-odpowiedziałem szybko.
-A kto chcę wiedzieć?Żartuję mam na imię Rex-powiedział po czym podszedł do blatu.Dał mi jakieś jedzenie.Nie umiałem rozróżnić co to jest ale było smaczne.Po tym wszystim oprowiadził mnie po watasze.Czułem się dziwnie z jednej strony uratował mi życie a z drugiej wydawał się podejrzany.Dzień szybko minął.Następnego dnia z samego rana zaczęło się szkolenie.Nie wiem dlaczego po prostu musiałem.Około dziewiętnastej zaczęła się akcja.Z nieba zaczęły zlatywać wielkie sępy zabierały ze sobą wilki na pewną śmierć.Ukryli mnie w jakimś schronie.
-Kolejny atak w tym miesiącu-warknął jakiś wilk.
-Musimy do zakończyć-dorzucił drugi.
Po dobrych pięciu godzinach wyszliśmy na zewnątrz.
-Młody-powiedział wysokim głosem mój opiekun-po jutrze wyruszamy wybić te szkodniki.
Kolejny dzień to także były ćwiczenia.Od szóstej do jedenastej w nocy.Tak jak zapowiadał dorosły wilk wyruszyliśmy.Szliśmy jakieś cztery dni.Następnie zauważyliśmy wielką górę.A na niej...Wielkie gniazda z jajami mojej wielkości.
-Cholera!Zauważyli nas!-krzyknął Rex.
-Co!Nie byłem na to przykodowany-odpowiedziałem sfrustrowany.
-Nimi się zajmę.Ty ukryj się!W tej chwili i przygotuj to-warknął wilk.
Schowałem się za kamieniem.On zaczął walczyć.Był szybki i silny.Moja energia się naładowała.Jeden z sępów wyczuł to.Poleciał wybić ewentualne zagrożenie i nagle...
Historia vol.1 koniec