- A to za co?! – zmarszczyłem brwi.
- Znowu odlatujesz. Masz być czujny! – warknęła.
- Dziwisz się? Przez to całe zamieszanie się nie wyspałem! Dalibyście wilkowi pospać, naprawdę.
- Jeśli naprawdę zależy Ci bardziej na spaniu niż ratowaniu sobie życia, masz rację. Ale podejrzewam, że z tego snu już byś się nie obudził.
Przewróciłem oczami i wróciłem do czuwania. No to nieźle. Jeszcze jakaś nieokrzesana wadera gani mnie za moje własne, zasmucające refleksje. Też byłaby zdruzgotana gdyby ktoś ją tak brutalnie obudził. Po chwili uwagę moją zwróciła biegnąca w nasza stronę postać, sama w sobie przypominająca smoka. Jednak… było w niej coś bardziej wilczego niżeli smoczego. Zauważyłem również, że inne wilki nie reagują na nią źle, wręcz przeciwnie – były całkiem zadowolone z jej obecności. Zatrzymała się i położyła kupę mięcha przed naszymi nosami. Postanowiłem pobyć troszkę złośliwy, by umilić sobie pracę.
- Co tu robi smok? – spytałem od niechcenia. – Nie powinniśmy reagować? Przecież zaraz się na nas rzuci i nas zje, czyż nie?
Wilk zmierzył mnie spojrzeniem.
- Przyniosłam pierwszy prowiant oraz sprawdzam czy ze wszystkimi wszystko okej. Z Tobą jest wszystko okej? – spytała ironicznie przechylając łeb.
Prychnąłem.
- Ze mną jak najbardziej, zawsze jest wszystko okej.
- To świetnie! Lepiej jednak lepiej uważaj i na siebie, i na słowa, bo jak przyjdzie co do czego, ja mogę być tą, która będzie ratować Ci życie.
- Dzięki, umiem sam o siebie zadbać. Nie potrzebuję smoka do pomocy.
Smoczku? Wybacz Ciuciowi, on lubi XD