Jasne promienie słońca delikatnie dały mi znać, że czas odejść ze świata snów i powrócić do rzeczywistości. Mimo, iż spałam w jaskini, poczułam ciepło na swoim futrze. To mój pierwszy dzień w nowej watasze. Według pogody, zapowiadał się on wspaniale. Czas poznać świeże, nieznane mi dotąd dusze. A co jeśli coś pójdzie nie tak? I już w pierwszy dzień wypadnę źle? Nie! Nie będę robić sobie złej postawy.
Powoli podniosłam się na łapy i otrząsnęłam. Wychyliłam głowę z jaskini. Tutejsze tereny są prześliczne. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Wyszłam.
Z miejsc watahy znałam tylko Centrum i Wodospady Dimrill. Postanowiłam, że pójdę do Dimrill, może kogoś poznam? Moja jaskinia znajdowała się nieopodal Centrum. Raczej droga nie będzie daleka.
- Po 15 minutach -
Przed sobą ujrzałam niesamowicie zielony krajobraz. Słychać było tylko silny szum wodospadu i ćwierkanie ptaków. Znajdowało się tu mnóstwo owadów. Porozglądałam się trochę. O tak wczesnej porze, chyba tu nikogo nie ma....Ale to trudno. Ruszyłam przed siebie. Położyłam się obok wody i zamoczyłam łapę. Widziałam swoje odbicie w tafli wody. Moje kolorowe futro idealnie się wpasowywało w ten barwny nastrój. Chciałabym tu być przez całą wieczność. Spodobało mi się to miejsce. Odpłynęłam w marzeniach...
- Cześć, jesteś nowa? - uniosłam gwałtownie głowę, chyba a nawet na pewno było to do mnie. Ujrzałam posturę wilka zza skał. Skąd tu się ktoś wziął?
- Tak, mam na imię Rachel. Miło mi cię poznać. A ty kim jesteś?
- Wilkiem
- Haha, bardzo zabawne.
- Haha, wiem.
- Ym...No to kim jesteś?
- Jestem...
Ktoś?