9 grudnia 2017

Od Symonidesa cd. Antilii

- Oczywiście, nie śmiałbym odmówić damie - uśmiechnąłem się zawadiacko i lekko ukłoniłem, na co Antilia pokręciła z rozbawieniem głową. - A ty, Ayoko, polowałeś już kiedyś?
- Niewiele - odparła zamiast niego wadera, na co ja w zamyśleniu pokiwałem łbem.
- W drogę - zachęciłem szczeniaka ruchem łapy, a ten energicznie pognał za mną.
Był nieśmiały, ale wizja polowania, czegoś, co stanowi o jego częściowej dorosłości, rozbudziła w nim pewne podniecenie. Z uśmiechem przyglądałem się jego radosnym podskokom u boku jego mamy, która o czymś mu opowiadała. Szedłem nieco z boku, aby nie peszyć zbytnio Ayoko.
- Na co polujemy? - zadał pytanie, a Antilia uniosła brwi i skierowała spojrzenie właśnie na mnie.
Zaśmiałem się cicho i przez chwilę myślałem nad korzystną odpowiedzią; zwolniłem i nasłuchiwałem. Na szczęście wyczułem niewielkie stado łań na pobliskiej polanie, wadera również to zauważyła, na co wskazywało przemknięcie przez jej pysk nieznacznego uśmiechu.
- Mogą być łanie? - zapytała synka, a ten potwierdził skinieniem łebka.
Chciałem podejść do nich nieco bliżej, lecz kiedy postawiłem pierwsze kroki, Ayoko zadrżał i schował się za łapą matki. Momentalnie zatrzymałem się i cofnąłem powoli, uśmiechając się ciepło.
- Przepraszam - zacząłem - nie chciałem cię przestraszyć.
Czułem na sobie wzrok Antilii, lecz nie spojrzałem na nią. Szedłem w bezpiecznej odległości, nie chcąc dawać małemu powodów do strachu.
Dojście na polanę nie zajęło nam dużo czasu. Niewielkie stado liczyło sześć młodych samic, więc polowanie nie powinno sprawiać problemów.
Antilia tłumaczyła coś młodemu, a ja rozglądałem się, oceniając teren. Moją uwagę przykuł ruch po przeciwnej stronie polany, niewyraźny, lecz niepokojący. Wadera zamilkła, najwyraźniej również go zauważając. Przez chwilę staliśmy w kompletnej ciszy, co widocznie zaniepokoiło szczeniaka.
- Coś się stało? - cichy głos Ayoko na powrót zwrócił na niego uwagę mamy.
- Zaczekaj, kochanie. Musisz być teraz cicho, dobrze?
Skinął w odpowiedzi łebkiem. Zmarszczyłem brwi i odwróciłem się, próbując wyłapać ich zapach.
- Symonidesie - wyszeptała, naprężając mięśnie.
- Mhm - mruknąłem, spoglądając na nią. - Pilnuj syna. Jesteśmy otoczeni.

Antillio? Wybacz spóźnione opowiadanie :'D

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template