29 grudnia 2017

Nowy basior - Vici!

TatianaMakeeva
Nie ma światła bez ciemności.

Imię: Vici
Pseudonim: Młodsza siostra używała przezwiska "Kret", gdy chciała go sprowokować.
Wiek: 7 lat
Płeć: Basior
Charakter: Bardzo stara się ukryć zachwianą równowagę swojej psychiki. Tak naprawdę tylko udaje, że rozumie świat, bo wychował się w miejscu, które miało niewiele wspólnego z życiem. Chociaż tego nie okazuje, łatwo się zachwyca, ponieważ w Sercu Mroku nie widział nawet podstawowych żywiołów - ani wiatru, ani ognia - a wodę poznał jedynie przez łzy matki, sporadycznie skraplające puch szczeniąt. Bardzo podkreśla, że jego żywioł nie ma związku z charakterem - wielokrotnie podejrzewany o paranie się szpiegostwem, gdy przypadkowo trafiał na obce tereny, zawzięcie odpowiadał dziwnymi słowami: "najgłębszy mrok rodzi światło". Vici jest niepoprawnym pacyfistą. Nauczony czerpać siły życiowe z ciemności przy braku pożywienia, unika polowania. Mówi cicho, ale powoli i wyraźnie. Jego długo nieużywany głos nabrał głębi i ciężkości, co powoduje głuchy warkot, nawet przy oddychaniu. Nienawidzi tego, gdyż ciągłe warczenie przypomina mu ojca, którego się bał. Dlatego unika rozmów z waderami i szczeniętami, a kiedy tylko może sobie na to pozwolić (chociażby dzięki energii z mroku), wstrzymuje oddech, gdy do nich mówi. Wbrew pozorom nie jest samotnikiem. Lubi się też bawić, ale trudno mu pokonać wewnętrzne bariery. Jest bezlitosny względem istot używających zbędnej przemocy. Kiedy poznaje kogoś nowego, obdarza go szacunkiem lub pogardą. Zdecydowanie łatwo zaskarbić sobie jego przyjaźń, gdyż Vici jest pełen zrozumienia dla wielu zachowań, a o niektórych nawet nie wie, jak bardzo byłyby dla niego irytujące, gdyby tylko nie pochodził z Serca Mroku. Chociaż stara się przetrwać, często zastanawia się, jaki jest sens jego istnienia - po ucieczce stracił szacunek do samego siebie. Zazwyczaj stawia cudze życie wyżej od własnego, czując się zobowiązany do poświęcenia. W pewien sposób można to określić mianem pokuty.
Wygląd: Drobny za szczenięcia, z roku na rok nabierał wysokości i masy. Vici jest potężnym basiorem o czarnym futrze, jednak nie tak czarnym, jak mógłby mieć. Często w żartach nawiązuje do barwy swojego futra, mówiąc, że głębia cienia zależy od pory dnia, a więc on będzie ciemniejszy przed śmiercią.
Chociaż jego głęboki, dudniący warkotem głos i ogromna postura sprawia wojownicze wrażenie, jest równie wolny, co potężny. I do tego jeszcze leniwy, bo już nie jeden wilk zwrócił uwagę, iż w nocy powinien przebierać nogami nieco szybciej. Tu zaś Vici odpowiada z oczami wpatrzonymi wprost w źrenice rozmówcy - "raz już w życiu biegłem, biegłem szybciej, niż ty uciekałbyś, gdybyś dostał szansę uniknięcia śmierci. Więcej nie muszę."
Spędzając większość życia w pogoni za samym sobą, Vici wyrobił swoje mięśnie, które z drugiej strony są zdrętwiałe jego wolą. Przyzwyczajony do upadania na ziemię za szczeniaka, teraz nie odczuwa potrzeby odpoczywania - nawet wycieńczony, zapiera się zesztywniałymi nogami. 
"Jeżeli w watasze braknie pracy, zawsze mogę robić za wierzchowca dla szczeniąt."
Z powodu owej "ciężkości" i rozmiaru nie byłby dobrym szpiegiem, bo od jego biegu dudni ziemia. Na temat jego sztywności fizycznej powstało więcej żartów, niż Vici chciałby, żeby ktokolwiek nowo poznany usłyszał.
Wspomniane już spojrzenie tego basiora jest największym oszustwem jego sylwetki, bowiem kto by mu w oczy nie spojrzał, uznaje, że są one pełne pogardy, wrogości lub po prostu dumy. Tymczasem Vici w skupieniu i z rozwagą wpatruje się w każdego, kogo poznaje. Ewentualnie mówi, że jego oczy barwy ognia spopielą Twoją duszę. Cóż, nigdy nie wiadomo. A jego ton utrudnia odgadnięcie, czy mówi na serio. I futro ma na tyle ciemne, by trudno było zauważyć ten durny uśmiech.
Tak naprawdę, ma tylko jedną cechę charakterystyczną - kiedy się denerwuje, skupia, cieszy, lub ogólnie robi jakieś rzeczy, cienista powłoka najeża sierść na jego grzbiecie na kształt kolców. Całkiem komiczne, jeśli zna się go bliżej. Podobno można to ugłaskać. Wrażenia z próby ugładzania jego kolców podczas "bardziej ożywionej dyskusji" są bezcenne.
Stanowisko: Strażnik nocny
Umiejętności: Intelekt: 10 | Siła: 5 | Zwinność: 3 | Szybkość: 6 | Magia: 20 | Wzrok: 2 | Węch: 2 | Słuch: 2

Gdy cienistą powłokę Viciego pali bezlitosne światło, jego zmysły są nieporadne, a on sam zdany na szczęście, które rzadko mu towarzyszy. W mroku koło fortuny obraca się na jego korzyść, bowiem nauczył się postrzegać świat spowity ciemnością lepiej, niż reszta istot może zobaczyć swój własny za dnia.
Rasa: Wilk Cienia
Żywioły: cień, mrok, (światło)
Moce: 
Tętno Mroku - Vici jednoczy się z mrokiem i używa świadomych impulsów, by poczuć wszystko, co zostało spowite ciemnością. Chociaż nie jest to zdolność pasywna i może używać jej dokładnie tak często, jak szybko w danej chwili bije jego serce, daje mu to lepsze możliwości postrzegania świata, niż zwyczajne zmysły.
*światło w logiczny sposób wyłącza tę moc. Oświetlona postać, przedmiot, teren zostają przed Vicim ukryte. Z drugiej strony, Vici umie wskazać, w którym miejscu znajduje się oświetlone miejsce. 
*użycie światła bezpośrednio na Vicim zrywa jego połączenie z cieniami.

Czarna Krew - ze względu na pochodzenie, Vici posiada krew, która sama w sobie stanowi mroczny żywioł. Jej działanie jest niezależne od woli Viciego.
*w świetle* Korzystając ze swojej energii życiowej, basior potrafi wytworzyć towarzyszącą mu później aurę mroku. Jest to akt wyrzucenia Czarnej Krwi z ciała i osłabia go fizycznie. Ogromnie zwiększa podatność organizmu na światło. (Moc nieopanowana, używana nieświadomie lub w sytuacji zagrożenia.)
*w mroku* Krew zapewnia bezpośrednie połączenie z cieniami. Vici regeneruje energię życiową oraz leczy się w nienaturalnie szybkim tempie, kiedy tylko nie przebywa w świetle. 

Cieniste klony - wyrwana spod kontroli moc Viciego, silnie związana z jego obłędem. Odpowiada za powstawanie wilczych kopii. Z powodu nieopanowania tej zdolności, basior nie wie o jej istnieniu i doświadcza różnych nieprzyjemności związanych z brakiem władzy nad własną magią. Moc objawia się na kilka sposobów:
- duchy przeszłości - wewnętrzne rozterki Viciego powodują pojawianie się w jego otoczeniu słabo widocznych, cienistych widm. W jego oczach przyjmują formę członków rodziny. Zdolność w tej postaci bywa autoagresywna; klony mogą atakować Viciego.
- alter ego - poprawna wersja mocy. W sytuacji zagrożenia basior wytwarza swoje namacalne kopie (może to zrobić z poświęceniem Czarnej Krwi), które pomagają mu w walce. Niestety, z powodu zagubienia, Vici nie potrafi zrozumieć tej umiejętności. Posiadając jeden umysł do kontroli wielu klonów, zdarza mu się przypadkowo obdarzać pojedyncze kopie swoimi skrywanymi fobiami lub wspomnieniami, co daje efekt napadu duchów przeszłości, a nawet wrażenie zatracenia samego siebie - czasami zapomina, który wilk nie jest klonem.
W rzeczywistości, klony są stworzone z cienia oraz mroku i Vici (w teorii) może przenosić do każdego z nich swój umysł, wykonując w ten sposób podświadomy unik lub skupiając się na konkretnym przeciwniku, jeśli walczy z kilkoma naraz. Wspomniana niepodzielność umysłu ogranicza go do jednego celu (jeśli działa na dalekim zasięgu) lub do małego obszaru. 
Użycie (świadome lub nie) mocy w świetle odbywa się tylko za pośrednictwem Czarnej Krwi i może doprowadzić do wyczerpania energii życiowej basiora - co oznacza śmierć. W ciemnościach, regeneracja Czarnej Krwi pozostawia tę moc (i ciągnący się za nią obłęd) bez ograniczeń.
Rodzina: Nie wie, czy jego rodzina naprawdę istniała, czy była tylko cienistym widmem. Myślenie o rodzinie powoduje u niego napady obłędu, gdyż nie może sobie wybaczyć porzucenia siostry i matki.  
Partnerka: -
Potomstwo: -
Historia: Od lat, a może zaledwie kilku dni, jedyną  mu rodziną są nieznośne duchy przeszłości. Vici pamięta swoją matkę, która nigdy nie chciała się z nim bawić - tylko leżała, w zasadzie wiecznie leżała. Nic innego nie robiła, całe dnie - a może noce? Nie widział tam ani łuny, ani iskry, ani nawet blasku wilczych ślepi - leżała. I leżąc, czasami unosiła swój smutny pysk, szepcząc jakieś słowa powoli - zbyt wolno, by dotarły do uszu szczenięcia. Zbyt cicho, by nie strawił ich mrok. Jedynym, co kiedykolwiek usłyszał, było właśnie to jedno zdanie, które spowodowało palący ból wewnątrz jego piersi, ale nie tylko fizyczny. Ból, przeszywający serce, umysł, duszę - ostrze? Ogień? Nie wiedział - to kazało mu uciekać, przejęło kontrolę i pognało. 
Nie ma światła bez ciemności.
Chciał wrócić. Ujrzawszy światło dnia po raz pierwszy, po raz pierwszy nawiedziły go ponure myśli. Gdy wokół panuje mrok - cierpienie, gniew, strach są odrętwiałe, tak samo jak wilcze zmysły. Światło nas wybudza - dając życie roślinom, zwiastując pracowity dzień, ale też obnażając występki mroku. Vici zrozumiał, że jego matka umierała. Lecz dlaczego nie umarła? Dlaczego leżała tam, właśnie tam? Przy wielkim, martwym drzewie, jakby zrośnięta z jego korzeniami?
Obracał się, ale wizja ścigającej go lawiny zła, paszcza pustki - Serce Mroku - a także ból rozdzierający jego wnętrze, kiedy z tej pozostawionej za nim ciemności dosięgały go echa stłumionego płaczu matki wypowiadającej te ostatnie słowa - to wszystko uniemożliwiło mu powrót. To wszystko było obłędem.

Serce Mroku. Tak właśnie mawiał ojciec. Potężny basior - a może wątły? Jedynie otoczony cieniami? Nieskończoną mocą, która go skusiła i powiodła na zatracenie w głębi martwego lasu? Lub urodził się tam razem z matką? Albo ona tam przybyła? 
Nie wiedział nic o ojcu, poza świadomością, że ojciec nie był z niego dumny, a za słabość swojego syna winił matkę. Vici nie rozumiał tego. A ojciec nie rozumiał zaniku zmysłów wilczątka; najgorszego z możliwych kalectw. 
Będziesz bał się własnego cienia.
To ostatnie słowa, jakie usłyszał od ojca, uciekając z Serca Mroku.

W jego splecionych szaleństwem, żalem i niezrozumieniem myślach wyraźnie rysuje się tylko jedna istota - młodsza siostra, której wyglądu nie pamięta, ani nawet nie wie, w jaki sposób matka ją urodziła. Była pierwszą i jedyną, z którą się bawił. Kiedy nie chciał się bawić, szturchała go noskiem w pierś i nazywała kretem, by zwrócił na nią uwagę. Ale nie, chociaż brakowało mu zabawy, wówczas odkrył, że zabawa jest zła. Gdy się gonili, ojciec krążył wokoło ciężkim krokiem, dysząc i powarkując, raz po raz zatrzymując się przy matce, by krzyczeć: dlaczego on jest kaleką? Dlaczego nie posiada magii?! Nawet nie jest zwinny! Jak śmiałaś urodzić mi kalekiego syna!
Siostra zdawała się jakby nie słyszeć tych potężnych wołań. Ale Vici słyszał, i dorastał w strachu. Jeszcze drobniutki, wsuwał się między przednie łapy matki i wtulał w jej puchową pierś, skamląc cichutko przy jej uchu. Wówczas ona, zazwyczaj nieruchoma, poruszała swoim wątłym łebkiem, również dotykając nosem Viciego, zupełnie jak siostra. Zazwyczaj zasypiał, czując się w pełni bezpiecznie, dopóki nie zbudził go ojciec, w słusznym gniewie stwierdzając, że w Sercu Mroku wilki nie potrzebują snu. 
Vici nie lubił się budzić. W snach mógł rozmawiać z matką częściej, niż naprawdę. Czasami nawet się z nim bawiła. Raz we śnie powiedziała mu coś, czego nigdy nie pojmował: "najgłębszy mrok rodzi światło. To zasada równowagi, synu."
Właściciel: dodokoniara@gmail.com
Ocena: 0/0

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template