11 maja 2018

Od Heshera cd. Seele

Z hukiem, koziołkując, wpadliśmy do drzewa. Było ogromne, a pusty środek, zapewne wydrążony przez jakieś owady, wydawał się większy niż przypuszczałem. Serce biło mi jak oszalałe, kiedy rozglądałem się wokoło, przy okazji nieświadomie przyciskając się bokiem do Seele. Spojrzał na mnie i uniósł brew.
- Wszystko w porządku? - zapytał, również nerwowo przestępując z łapy na łapę.
Jego głos odbijał się echem jeszcze przez kilka sekund. W końcu skinąłem łebkiem i po chwili obydwoje ostrożnie wyglądaliśmy zza ścianek, aby sprawdzić, czy wielgachny gad już poszedł.
Wciąż tam stał. Chwilę rozglądał się na boki, ale szybko się znudził. Przez chwilę zastanawiałem się, o czym myśli, ale nie dane mi było za bardzo się tym zamartwiać. Szturchnięcie brata sprowadziło mnie na ziemię. Jego oko wwiercało we mnie spojrzenie. Przełknąłem ślinę - co wyszło znacznie głośniej niż przypuszczałem - a potem, w ślad brata, ruszyłem wgłąb drzewa. Jakaś dziura przekształcała się w tunel, w który właśnie teraz Seele próbował się wbić.
- A co, jeśli tam jest ślepy zaułek? - zapytałem szeptem, wyglądając zza jego ramienia.
Zmarszczył brwi i zaczął odgarniać łapami ziemię.
- Damy radę.
- Możesz utknąć - zauważyłem, krzywiąc się lekko.
- Wiem - westchnął.
- Ale...
- Nie bój się.
Wydąłem policzki i odwróciłem się, żeby znów sprawdzić co robi gad. Nie było go tam, więc z jednej strony odetchnąłem, a z drugiej zadrżałem w środku. Co, jeśli teraz czai się gdzieś po drugiej stronie?
Moje łapy strasznie się trzęsły, kiedy wychylałem się na zewnątrz. Najpierw łeb, potem przednie łapy. Przeczesywałem wzrokiem otoczenie, patrząc w każdy krzak. Znów wyraźnie słyszałem przyspieszone bicie swojego serca, które teraz zdawało się wypełniać całe wnętrze drzewa. Gwałtownie wciągnąłem powietrze, kiedy Seele dotknął mojego grzbietu. Wiedziałem, że tam jest, ale i tak przeraziłem się, kiedy to zrobił.
- Chodź, bo jeszcze cię zauważy - mruknął, ciągnąc mnie w stronę tunelu. Był jednak przy tym delikatny, nie to, co Innie.
- Idę - odpowiedziałem i podszedłem do dziury. Spoglądałem teraz w dół, w ciemność, stojąc na krawędzi.
- Nie jest długi - powiedział, jakby od niechcenia. Wydawał się taki spokojny, imponował mi. - Tak mi się przynajmniej zdaje...
Zastukałem pazurami o gołą ziemię i powoli wysunąłem do przodu prawą łapę, zbliżając ją do wejścia.
- Mam iść pierwszy? - chrapliwy głos Seele przypomniał mi o jego obecności.
- Nie, ja... - zawahałem się. - Chyba dam radę... Chyba...
- Nie mamy dużo czasu.
- Wiem - głęboki wdech.
Potem zrobiłem krok w przód i ześlizgnąłem się w dół, wpadając do tunelu. Było ciemno i wilgotno, a ja pędziłem teraz jak po zjeżdżalni, kręcąc się w kółko na zakrętach. Chciałem krzyczeć, ale przerażenie i świadomość czyhającego gdzieś tam smoka skutecznie zamykały moje usta.
Wypadłem na jakąś polanę, wpadając po uszy w trawę. Leżałem jeszcze chwilę, aż Seele nie wylądował obok. W przeciwieństwie do mnie, on z gracją wylądował na łapach.

Seele? Możesz stworzyć scenerię do tego, co nieuniknione c':

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template