15 maja 2018

Od Sun - oddział I #2

To przepiękny dzień dziś! Ptaszki ćwierkają, kwiatki kwitną. W takie dni smoki jak te powinny się smażyć w piekle, pomyślałam ze złością. Ta wojna przedłuża się już od kilku dobrych miesięcy. Aż dostaję bólów głowy. Ja i koza w mojej głowie jesteśmy zgodne co do tego, że powinna się skończyć już dawno temu.
Ten dzień zapowiadał się monotonnie jak każdy inny. Jak zwykle obudzono nas wcześnie. Powoli otworzyłam oczy, próbując przypomnieć sobie swój sen. Nie był przyjemny. Pamiętałam rozbłyski ognia na niebie, odgłosy walących się budynków. Zajęta swoimi myślami prawie nie zauważyłam, jak nogi same poniosły mnie na śniadanie. Nie byłam zachwycona tym, co zobaczyłam na swoim talerzu- z powodu wojny brakowało jedzenia, więc nie było czasu na wybrzydzanie. Po śniadaniu zebraliśmy się, by jak zwykle wysłuchać instrukcji Alfy. Już otwierała pysk, kiedy usłyszeliśmy straszliwy huk. Nagle zerwał się straszliwy wiatr, wprawiając w ruch wszystkie okoliczne drzewa.
- To smoki. Idą tutaj - wyszeptała Alfa.
Zapanował chaos. Wilki biegały na wszystkie strony, a Alfa starała się je wszystkie doprowadzić do porządku.
- Spokój!- wrzasnęła. -Wszyscy macie przygotować się do walki!
Już chciałam iść za innymi wilkami, kiedy usłyszałam jak krzyczy za mną:
- Sun! Ty zostajesz tutaj! Masz pilnować mapy i planów dotyczących wojny!
Nie wierzyłam własnym uszom. Mam siedzieć w namiocie i pilnować sterty papierów, podczas gdy inni idą walczyć!? Chcąc nie chcąc powlokłam się do namiotu z dokumentami. Usiadłam w nim i czekałam. Przez długi czas nic się nie działo, kiedy nagle to usłyszałam- wściekły ryk armii smoków. Były już bardzo blisko. W namiot uderzył silny wiatr. Bitwa się rozpoczęła.
Nie mogłam nic zrobić. Przez płótno namiotu widziałam rozbłyski ognia, słyszałam ryki smoków i rozpaczliwe wycie wilków. Czułam jak ziemia drży pod wielkimi łapami przeciwników.
- To musi być frustrujące, tak siedzieć i przysłuchiwać się odgłosom bitwy - zagadnęła mnie koza.
Starałam się ją zignorować. W tej chwili nie byłam w nastroju do rozmowy.
- Twoi przyjaciele tam umierają, a ty tu siedzisz bezczynnie.- kontynuowała.
- O co ci chodzi!? - spytałam lekko zdenerwowana. - Wypełniam rozkazy Alfy.
- No wiesz, gdybyś wyszła i trochę im pomogła, nikt by nie zauważył twojego zniknięcia. - odpowiedziała spokojnie.
W tamtej chwili zadziałałam pod wpływem impulsu. Wybiegłam z namiotu i rzuciłam się w wir walki.

<374 słowa - 10 pkt.>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template